Kierowca AlphaTauri coraz mocniejszy
Doradca Red Bulla, Helmut Marko, wskazał, że występ Nycka de Vriesa w Grand Prix Monako „był tym, czego oczekuję od niego” w AlphaTauri.
De Vries, który w juniorskiej stajni Red Bulla - AlphaTauri, zajął miejsce Pierre'a Gasly'ego, miał trudny początek swojej kariery w F1. Nie był w stanie dorównać partnerowi z zespołu, Yukiemu Tsunodzie, w pierwszych pięciu rundach tegorocznej kampanii.
27-letni Holender doświadczył serii kosztownych wypadków i nie nawiązywał do tempa Japończyka, zarówno w kwalifikacjach, jak i wyścigach.
Natomiast w miniony weekend w Grand Prix Monako de Vries, jeżdżący dla formacji wspieranej przez PKN ORLEN, po raz drugi z rzędu awansował do drugiej części kwalifikacji, zmniejszając stratę do Tsunody na mniej niż dwie dziesiąte sekundy. W niedzielę pojechał bezbłędnie, zajmując dwunaste miejsce. Odzyskał pozycję straconą na rzecz Valtteriego Bottasa, gdy problemy z hamulcami w AT04 Tsunody spowodowały, że ten spadł na piętnastą lokatę.
Wyniki te przyszły po niedawnym Grand Prix Miami, w którym de Vries po raz pierwszy pokonał Tsunodę w czasówce.
Doradca Red Bulla ds. sportów motorowych, dr Helmut Marko, wskazał, że jest o wiele bardziej zadowolony z poczynań swojego zawodnika w trudnej i wymagającej rundzie w Monako.
- To był zdecydowanie jego najlepszy występ dla AlphaTauri - powiedział Marko dla Motorsport.com. - Nyck był znacznie bliżej Yukiego niż wcześniej. To jest to, czego oczekuję od niego.
- Yuki także radził sobie naprawdę dobrze, dopóki nie pojawiły się znowu problemy z hamulcami. Zespół musi popracować nad tą kwestią, bowiem zbyt często mają takie trudności techniczne - zaznaczył.
Niemniej jednak, Holender tylko chwilami dorównuje Tsunodzie. Red Bull liczył, że bogate doświadczenie ze startów w F2, Formule E czy wyścigach długodystansowych pomoże mu w lepszej i szybszej aklimatyzacji w Formule 1.
- Oczywiście liczymy na więcej - kiwnął głową Marko. - Sądziliśmy, że wprowadzamy do składu kogoś z już pewnym doświadczeniem, kto przycisnąłby Tsunodę. Jednak to jeszcze się nie wydarzyło, a to ważna kwestia.
Zdementował plotki, że wyznaczył termin Grand Prix Hiszpanii, do którego De Vries musi wykazać zauważalną poprawę, zanim rozważy zastąpienie go np. takim zawodnikiem jak Liam Lawson, protegowany Red Bulla, który obecnie prezentuje bardzo wysoki poziom w Super Formule.
- Nigdy nie ma terminu ostatecznego. Po prostu obserwujemy jego poczynania i oceniamy występy - odniósł się do powyższych spekulacji. - Kiedy będziemy musieli działać, wtedy zareagujemy. W tej chwili nie podejmujemy żadnych kroków w tym aspekcie.
Przed weekendem w Monako de Vries, który do tej pory nie zdobył żadnych punktów w 2023 roku, powiedział, że nie jest zaskoczony faktem surowej oceny jego pozycji w zespole.
- To dla mnie nie jest szok, to normalne, tak działa ta branża - powiedział de Vries. - Zawsze było tak w Red Bullu i w Formule 1.
- Jako kierowca w świecie sportu zawsze musisz stawić czoła wyzwaniom i dawać z siebie wszystko, aby przetrwać i kontynuować swoją karierę z sukcesami. To oznacza, że zawsze należy osiągać dobre wyniki, pokazywać wysoką wydajność i spełniać oczekiwania zarówno swoje, jak i zespołu. To naturalne i zawsze było tak w tej dyscyplinie - podsumował.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.