Kolejka chętnych do Red Bulla

Po tym, jak Porsche oficjalnie ogłosiło zerwanie negocjacji z Red Bullem, Helmut Marko przyznał, że do Milton Keynes spływają już zapytania od innych producentów.

Sergio Perez, Red Bull Racing RB18

Zapowiadany od dawna związek Red Bulla i Porsche ostatecznie nie dojdzie do skutku. Obie strony nie mogły dojść do porozumienia w kwestiach formalnych i przyszłej struktury zarządzającej oraz jej uprawień.

Czytaj również:

Red Bull już wcześniej stworzył w Milton Keynes dział silnikowy i jeszcze przed rozmowami z Porsche miał samodzielnie produkować i obsługiwać swoje jednostki napędowe. Marko przyznał, że nadal jest to możliwe, ale ujawnił, iż po decyzji Porsche od razu pojawiły się zapytania od innych zainteresowanych.

- W tej chwili nikogo nie potrzebujemy - powiedział Austriak na antenie radia OE3. - Jednak jeśli okaże się, że pojawi się synergia i wzajemne korzyści, jesteśmy otwarci na współpracę.

- A co zaskakujące, po tym, jak decyzja Porsche stała się oficjalna, otrzymaliśmy już kilka zapytań.

Marko, który zdradził, że Red Bull namawia Hondę - aktualnego, choć nieoficjalnego dostawcę silników - do powrotu w 2026 roku, wyjaśnił dlaczego mariaż z Porsche nie doszedł do skutku.

- W trakcie rozmów stało się jasne, że cały projekt nie przyniósłby korzyści żadnej ze stron. Najważniejsza była wydajność Red Bulla. Sukcesy zespołu, odnoszone przez ostatnie dziesięć, dwanaście lat, powinny być kontynuowane.

- Jesteśmy w dobrym położeniu. Do 2028 roku mamy najlepszego kierowcę w stawce. A Adrian Newey jest najlepszym projektantem. Mamy fabrykę silników, która po 55 tygodniach jest już w pełni funkcjonalna. Pierwszy silnik już działa. Oznacza to, że jesteśmy samowystarczalni.

- Niezależnie od tego, jeśli ktoś może wnieść wiedzę dotyczącą silników lub pojawią się inne korzyści, jesteśmy otwarci na współpracę.

Czytaj również:
akcje
komentarze

Kary na starcie Grand Prix Włoch

Sainz udanie kończy piątek na Monzy

Zaprenumeruj