Wiadomości

Krytyka słownictwa

Jan Lammers, szef Grand Prix Holandii, nie ukrywał zaskoczenia słownictwem użytym przez Toto Wolffa po zakończeniu wyścigu w Azerbejdżanie.

Toto Wolff, Team Principal and CEO, Mercedes AMG, in a press conference

Rewolucja techniczna nie okazała się dla Mercedesa szczęśliwa. W Brackley ewidentnie popełniono błędy i W13 trapiony jest licznymi problemami, koncentrującymi się wokół tzw. zjawiska podskakiwania.

Samochód nie tylko odstaje tempem od najlepszych: Red Bulla i Ferrari, ale również sprawia wiele problemów kierowcom. Szczególnie z powodu podskakiwania cierpi Lewis Hamilton. Toto Wolff po niemal każdym wyścigu przeprasza siedmiokrotnego mistrza świata za to, jakie narzędzie zaoferowano mu w tym roku.

Po Grand Prix Azerbejdżanu - zakończonym na czwartym miejscu - Hamilton przyznał, że był to dla niego najtrudniejszy i najbardziej bolesny wyścig w karierze. Już w jego trakcie Brytyjczyk kilkukrotnie meldował o potwornym bólu pleców. Zdumienie obserwatorów Wolff wzbudził po zakończeniu rywalizacji. Swoim zwyczajem zwrócił się przez radio do Hamiltona, przepraszając go tym razem za przygotowanie... wozu z gó**em.

- W całej swojej karierze nigdy nie słyszałem podobnego oświadczenia z ust szefa zespołu - powiedział Lammers telewizji NOS. - Nigdy nie słyszałem, by szef tak się wypowiadał o swoim zespole. Nie rozumiem dlaczego dział PR nie interweniuje. Nie można reprezentować marki w ten sposób.

Lammers, podobnie jak wielu innych komentatorów, zauważył różnicę między podejściem Wolffa do występów Hamiltona i George’a Russella. Ten drugi spisuje się dużo lepiej, w Baku wjechał nawet na podium.

- Może to nie było transmitowane, ale nie słyszałem, żeby Wolff w podobnym tonie zwracał się do Russella, który przecież odczuwa taki sam dyskomfort jak Hamilton. Dlaczego nie słyszymy, by Wolff dziękował Russellowi?

Szef wyścigu w holenderskim Zandvoort zastanawia się również na ile rozmowy między Wolffem i Hamiltonem są reżyserowane.

- Wzorzec, który widzę, polega na tym, że słowa wypowiadane przez Wolffa i Hamiltona tuż po wyścigu dzień później przestają być aktualne. Wydaje mi się, że Hamilton powinien robić więcej jako lider zespołu.

- Natomiast Mercedes mógłby zdecydować się na podniesienie samochodu, ponieważ wtedy dużo mniej by podskakiwał. Nie chcą jednak tego zrobić, bo wtedy będą wolniejsi - podsumował Jan Lammers.

Czytaj również:
Poprzedni artykuł Sainz już odpuścił
Następny artykuł Ricciardo jeszcze będzie mocny
Zaprenumeruj