Kubica: Kierowca AlphaTauri miał trudne zadanie
Sezon F1 2023 zatrzymał się dla Nycka de Vriesa na udziale w dziesięciu rundach. Holender musi ustąpić miejsca w AlphaTauri Danielowi Ricciardo i to już od najbliższego Grand Prix Węgier.
Wczoraj oficjalnie poinformowano, że Nyck de Vries stracił miejsce w składzie juniorskiej stajni Red Bulla. 28-letni kierowca z Uitwellingerga zaliczył tylko dziesięć rund w debiutanckiej kampanii 2023 dla AlphaTauri. W sumie ma na koncie jedenaście występów w F1, wliczając start dla Williamsa w GP Włoch 2022, gdy zastąpił niedysponowanego Alexa Albona.
Oczekiwania wobec Holendra, gdy zatrudniono go w formacji z Faenzy, od razu były wysokie. Doradca Red Bulla ds. sportów motorowych, dr Helmut Marko, widział w de Vriesie lidera zespołu, ze względu na jego doświadczenie w innych seriach wyścigowych, szczególnie w kontekście technicznym. Szef ekipy Franz Tost po testach przedsezonowych w Bahrajnie określał go nawet jako „niezwykłego debiutanta”.
Nie sprostał jednak oczekiwaniom, które były wobec niego duże, gdy wchodził do składu w miejsce Pierre'a Gasly'ego.
Oprócz wysoko zawieszonej poprzeczki, drugim czynnikiem, który sprawił, że nie zdołał pokazać swojego potencjału, był problematyczny samochód, który okazał się znacznie mniej konkurencyjną konstrukcją od poprzedniego bolidu. Jonathan Eddolls, inżynier torowy zespołu, wskazywał także, że AT04 nie jest łatwym pojazdem do opanowania dla nowicjusza.
Zapytaliśmy w minionych dniach Roberta Kubicę, którego partnerem jest PKN ORLEN wspierający także AlphaTauri, jak postrzega wyzwanie, z którym mierzył się de Vries w ostatnim okresie.
- Kiedy debiutujesz w Formule 1, musisz mieć szczęście, aby wsiąść do łatwego w prowadzeniu bolidu - powiedział Kubica dla motorsport.com. - Niekoniecznie musi być szybki, ale musi być bezproblemowy.
- Na przykład, kiedy w mistrzostwach debiutował Zhou Guanyu, Alfa Romeo dysponowała wtedy bolidem przyjaznym w prowadzeniu, nie sprawiającym kłopotów jeśli chodzi o ustawienia, co wiele ułatwia pierwszoroczniakowi - kontynuował.
- W momencie, gdy wchodzisz do Formuły 1 i auto jest trudne do jazdy oraz ma bardzo wąski zakres właściwej pracy, tak naprawdę debiutantowi jest wtedy bardzo ciężko - zaznaczył.
Trzecim czynnikiem, który sprawił, że de Vries znalazł się pod dużą presją, są niewątpliwie duże postępy jego partnera Yukiego Tsunody. Japończyk wiedział, że musi podjąć jeszcze większe wysiłki, aby przetrwać w F1. To mu się udało, a Helmut Marko nieraz publicznie dzielił się danymi wskazującymi na duże różnice między tą dwójką.
- Sytuacja Nycka pokazuje, że F1 nie jest łatwa. Do tego sportu trudno się dostać i jeszcze trudniej w nim zostać. Niestety, presja w dzisiejszych czasach jest ogromna, szczególnie w niektórych „rodzinach”. W jednych o niezadowoleniu otwarcie się nie mówi, wszystko zostaje w domu. Natomiast Red Bull publicznie wyraża swoje spostrzeżenia, a przynajmniej niektóre osoby. Dlatego nie było mu łatwo - mówił dalej Kubica, obecnie reprezentant ORLEN Team WRT w Długodystansowych Mistrzostwach Świata. - Co więcej, zdarzają się chwile, że im bardziej się starasz, tym więcej popełniasz błędów i nic ci nie wychodzi.
Spekulacje o odejściu Nycka de Vriesa, które ostatecznie zostało potwierdzone we wtorek, krążyły w prasie już od wielu dni.
- Generalnie w F1 często podważa się umiejętności kierowców. Na początku zeszłego roku tak mówiono o Hamiltonie - dodał Kubica. - Kiedy Alonso wrócił trzy lata temu, gdy udzielałem wywiadu w Barcelonie dla hiszpańskiej telewizji, pytano mnie, czy Fernando na pewno prezentuje ten sam poziom co kiedyś. Za to teraz, gdy ma konkurencyjny samochód, nagle walczy o podia i może zdobyć mistrzostwo świata. W tym sporcie jest tendencja do szybkiego zmieniania horyzontów. Dwadzieścia lat temu tak to nie wyglądało, a przynajmniej media nie pompowały takich tematów. Teraz natomiast dostęp do wielu informacji jest łatwiejszy, a zawodnicy tym samym mierzą się z większą presją.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.