Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Kubica mógł się pościgać

Robert Kubica po Grand Prix Holandii i zajęciu piętnastej pozycji stwierdził, że pierwszy raz od 2010 roku mógł się naprawdę pościgać.

Sebastian Vettel, Aston Martin AMR21, battles with Robert Kubica, Alfa Romeo Racing C41

Sebastian Vettel, Aston Martin AMR21, battles with Robert Kubica, Alfa Romeo Racing C41

Mark Sutton / Motorsport Images

Kubica niespodziewanie wrócił do stawki Formuły 1 podczas rywalizacji w Zandvoort. W sobotni poranek okazało się, że Kimi Raikkonen uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Polak - jako rezerwowy w Alfa Romeo Racing Orlen - przejął samochód Fina.

Krakowianin zakwalifikował się jako osiemnasty, ale po karach dla innych kierowców ustawił C41 na szesnastym polu. Kubica zachował pozycję po starcie i w pierwszej fazie piął się w górę jedynie przy postojach innych kierowców. Po długim stincie na pośredniej mieszance, Polak został wyposażony w twarde opony i zaliczył udaną końcówkę. Zbliżył się do poprzedzających zawodników, a podczas finałowego okrążenia uporał się z Nicholasem Latifim z Williamsa, kończąc wyścig jako piętnasty.

Na pytanie o swoje wrażenia z Grand Prix Holandii, Kubica odpowiedział:

- Wyścig był trudny. Krótko przed wskoczeniem do samochodu spotkałem George’a [Russella]. Spytał mnie, jak będzie. Odpowiedziałem, że zapewne niełatwo, a on powiedział, iż to prawdopodobnie najbardziej wymagający fizycznie tor.

- Spodziewaliśmy się, że wyścig będzie szarpany, pojawią się neutralizacje, żółte flagi itp. Nic się jednak nie stało. Było trudno również pod względem mentalnym. Dzieje się wiele rzeczy, których nie znasz. Nie wiesz, jak zachowa się samochód, ile przyczepności stracisz. Nigdy tutaj nie jeździłem na pośredniej czy twardej mieszance. Ostatni raz walczyłem z innymi samochodami w 2019 roku.

- Podejrzewam, że po raz pierwszy od 2010 roku... OK, byłem w stawce [w sezonie 2019], ale tak naprawdę się nie ścigałem. Dziś P15. Były momenty fajnej walki, z [Sebastianem] Vettelem, a w końcówce z [Nicholasem] Latifim. Nie było łatwo, ale jestem usatysfakcjonowany.

Choć Kubica występował na przestrzeni dwóch sezonów w kilku piątkowych treningach, nie miał okazji przećwiczyć w ich trakcie wszystkich procedur czy wypróbować różnych ustawień samochodu. Pytany jak od strony „technicznej” poradził sobie z występem na ostatnią chwilę, zwycięzca jednego grand prix F1, odparł:

- Jestem kierowcą rezerwowym od minionego roku, ale przez ten czas wykonałem może trzy starty. Nawet gdy jeździsz w piątek, nie próbujesz atakować wjazdu do alei. Oczywiście, jesteś kierowcą rezerwowym, ale nigdy do końca nie myślisz o tym, że to się wydarzy [i pojedziesz w wyścigu]. Trudno podejmować ryzyko, gdy wskakujesz na ostatnią chwilę. To jak dać tenisiście rakietę po dwóch latach przerwy i kazać mu zagrać mecz na Wimbledonie.

- Start z punktu widzenia procedury nie był idealny. Jestem kierowcą rezerwowym, ale nie wszystkie rzeczy są optymalizowane pod moim kątem. Miałem jednak duże wsparcie zespołu, inżynierów. Pierwszy raz miałem inżyniera, który mówił na każdym okrążeniu, a ja to akceptowałem. Zwykle tego nienawidzę, ale teraz „nawigowało” mnie to przez trudną część wyścigu i sporo mi pomogło. Dziękuję za to.

- Pewnie liczyliśmy na więcej, przede wszystkim z Antonio [Giovinazzim]. Jeśli chodzi o oczekiwania wobec mnie, wczoraj mogliśmy spisać się lepiej, ale szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, wracam do domu usatysfakcjonowany.

W samej końcówce Kubica mógł przypomnieć sobie stare czasy, gdy walka koło w koło była dla niego codziennością. Szybko odrabiał stratę do Latifiego i uporał się z Kanadyjczykiem w trakcie finałowego okrążenia.

- Nasz pierwszy stint - na pośrednich oponach - był bardzo długi. Być może nawet za długi. Straciliśmy sporo czasu, a dodatkowo byłem wtedy dublowany. Podobnie było w końcówce. Opony miały pewnie około 30 okrążeń. Były stabilne, ale kiedy zjeżdżasz na bok, tracą temperaturę. Prawie straciłem wtedy kontrolę nad samochodem. Puściłem Lewisa [Hamiltona] w jedynce. Pomyślałem, że spokojnie przejadę drugi zakręt i nagle straciłem przyczepność. Podążanie za innymi samochodami jest w tych bolidach trudne. Wiedziałem o tym, ale zapomniałem.

- Traciłem czas, potem Latifi tracił. Udało mi się dobrze poskładać ostatni sektor. Zbliżyłem się i mogłem też naładować baterię. Użyłem wszystkiego, co mam w silniku, DRS i wiedziałem, że będzie to dla mnie dość łatwy manewr. Udało mi się go wyprzedzić, co szczerze powiedziawszy, jest dobrą nagrodą.

- Dziś czułem, że po raz pierwszy od 2010 roku mogłem się pościgać w Formule 1. I nawet w tych okolicznościach i z tymi problemami, było pewnie łatwiej niż w 2019 roku. W porządku, pewnie wiele rzeczy mógłbym poprawić, gdy sobie to na spokojnie podsumuję, ale wracam do domu zadowolony - zakończył Robert Kubica.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Verstappen spełnił oczekiwania
Następny artykuł Zła strategia Mercedesa

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska