Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Kubica: Nie muszę nikomu nic pokazywać

Robert Kubica szalone Grand Prix Niemiec ukończył na 12. miejscu. Dla Polaka to najlepszy wynik od czasu powrotu do Formuły 1.

Robert Kubica, Williams FW42

Robert Kubica, Williams FW42

Jerry Andre / Motorsport Images

Zgodnie z prognozami, które przez kilka ostatnich dni straszyły deszczem, rywalizacja na Hockenheimring rozpoczęła się na mokrej nawierzchni. Kubica ruszał z 18. pozycji po karze dla Lando Norrisa.

Po starcie krakowianin spadł na ostatnie miejsce i powoli tracił dystans do poprzedzających go rywali. Potem do gry włączyły się nieprzewidywalne warunki, w których coraz więcej kierowców zaczęło popełniać błędy. Pierwsza zmiana opon, po bardzo krótkim stincie, oznaczała przejście na „intermediaty”.

Kubica stopniowo awansował w górę, jednak spowodowane było to przede wszystkim wycofywaniem się kolejnych zawodników. Nieprzewidywalna pogoda, trudne warunki i częste neutralizacje spowodowały, że polski kierowca aż pięć razy był z wizytą u swoich mechaników. Po ostatniej zmianie, gdy w użyciu były już miękkie slicki, Kubica przesunął się przed swojego kolegę z zespołu George’a Russella na 11. pozycję, po chwili tracąc ją jednak na rzecz Lewisa Hamiltona.

Po dojechaniu do mety, Polak na antenie stacji Eleven Sports skomentował swój pierwszy od 2010 roku wyścig rozgrywany na mokrej nawierzchni:

- Szalony. Było bardzo ślisko. Opony dostawały sporo w kość. Na 60-80 procentach toru można było założyć slicki, ale pozostałe 20-40 procent było mokre. Dlatego opony się zużywały, ślizgaliśmy się bardzo. Ogólnie był to wyścig trochę zwariowany.

- Można było się pokusić o założenie slicków na przedostatnim „safety carze”, ale trochę zabrakło może przekonania. Te dwa, trzy zakręty były mokre, a nam bardzo ciężko rozgrzewać opony.

- Jak Giovinazzi wyjechał przede mną na slickach, a pitlane była mokra, to na dwóch pierwszych zakrętach byłem zszokowany ile on ma przyczepności. Sam te zakręty przejeżdżałem okrążenie wcześniej i naprawdę dużo łatwiej im to wychodzi. Dlatego też trochę poczekałem [ze zmianą opon].

Spytany czy przywiązuje wagę do wyniku - najlepszego w tym sezonie - Kubica odpowiedział:

- Mój najlepszy wynik, a skończyliśmy na przedostatnim i ostatnim miejscu. Wykorzystaliśmy tylko błędy innych. Jak jedziesz na suchej nawierzchni trzy, cztery sekundy wolniej niż reszta, to jedyną rzeczą, którą możesz zrobić w czasie takiego wyścigu, to utrzymać bolid na torze i nie popełniać błędów. I to próbowałem robić.

Polski kierowca odniósł się również do pytania na temat jazdy w deszczu i możliwości pokazania wszystkim, że nic mu w tym nie przeszkadza.

- Nie muszę nikomu nic pokazywać - ważne, że wiem swoje.

Już w kolejny weekend cała stawka F1 spotka się na Węgrzech, w miejscu pierwszego startu Kubicy w grand prix.

- W bolidzie chyba nie [będziemy mieli nic nowego], ale wokół samochodu będzie dużo polskich kibiców, których zapraszam i pozdrawiam - powiedział z uśmiechem zawodnik Williamsa.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł GP Niemiec - Horror z odrobiną czarnej komedii
Następny artykuł Russell: Mogło być dużo lepiej

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska