Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Latifi zadowolony z samochodu Williamsa

Nicholas Latifi po Grand Prix 70-lecia Formuły 1 zachwycał się właściwościami jezdnymi swojego Williamsa.

Nicholas Latifi, Williams FW43

Nicholas Latifi, Williams FW43

Mark Sutton / Motorsport Images

Powyższe odczucia wyraził pomimo problemów z oponami, które zmusiły go do dodatkowego pit stopu w końcówce wyścigu.

- To był zdecydowanie wyścig, w którym trzeba było nieustannie dostosowywać strategię - powiedział Latifi. - Oczywiście opony były trochę nieprzewidywalne.

- Natomiast samochód był niesamowity. Czułem się w nim lepiej niż podczas któregokolwiek z pierwszych czterech wyścigów, nawet lepiej niż w zeszły weekend. To była największa pewność, jaką uzyskałem za jego kierownicą.

Podążał na szesnastej pozycji, kiedy powiększające się wibracje opon zmusiły go do zaliczenia pit stopu na pięć okrążeń przed metą. To sprawiło, że znów finiszował za kolegą z zespołu, George'em Russellem.

- Pod koniec mieliśmy problemy z oponami z tyłu po lewej stronie i byliśmy zmuszeni zrobić trzeci pit stop - wyjaśnił Latifi. - Jestem prawie pewien, że to był ich koniec.

- Myślę, że po prostu mieliśmy pecha z pozycją na torze i utknięciem za niektórymi samochodami. Jestem trochę rozczarowany, ale pozytywne jest to, że mamy tempo - dodał.

Dodatkowy pit stop kosztował debiutanta pierwszą szansę na ukończenie wyścigu przed Russellem. Jego wyścig obejmował też starcie z Kevinem Magnussenem, kiedy podczas rywalizacji o pozycję, doszło między nimi do kontaktu z winy Duńczyka.

Za wyjściem z zakrętu Stowe kierowca Haas F1 Team niebezpiecznie powrócił na tor, po zbyt szerokim wyjeździe i uderzył w bolid Latifiego.

- Gdyby tam była trawa lub ściana, oczywiście, że by odpuścił. Wyjechał jednak z toru i w pewnym momencie musiał na niego wrócić. Nie spodziewałem się tak agresywnego manewru z jego strony bo wciąż zostało mu tam trochę miejsca. Nawet nie poczułem, że doszło do kontaktu, ale ten najwyraźniej miał miejsce, bo doszło do pewnych uszkodzeń w moim samochodzie.

Pytany, czy jego bolid mocno na tym ucierpiał, odparł: - Nie było dramatu. Jak mówię, nawet tego nie poczułem. Nie miało to żadnego negatywnego wpływu na jazdę.

Po wspomnianym przymusowym pit stopie został ostatecznie sklasyfikowany na ostatnim miejscu. 

Czytaj również:

Nicholas Latifi, Williams FW43, Kevin Magnussen, Haas VF-20

Nicholas Latifi, Williams FW43, Kevin Magnussen, Haas VF-20

Photo by: Andy Hone / Motorsport Images

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Komunikacja radiowa pod lupą FIA
Następny artykuł Abiteboul wciąż bez tatuażu

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska