Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Leclerc bierze winę na siebie

Kierowca Ferrari Charles Leclerc powiedział, że bierze pełną odpowiedzialność za kolizję z Maxem Verstappenem, do której doszło tuż po starcie Grand Prix Japonii.

Charles Leclerc, Ferrari SF90 and Max Verstappen, Red Bull Racing RB15 battle

Charles Leclerc, Ferrari SF90 and Max Verstappen, Red Bull Racing RB15 battle

Andy Hone / Motorsport Images

Leclerc zaliczył słaby start i został wyprzedzony przez Verstappena po zewnętrznej stronie zakrętu numer 1. Następnie źle ocenił swoją prędkość „w dwójce” i wpadł w bolid Red Bull Racing.

W wyniku starcia Holender wypadł poza tor, a ostatecznie wycofał się z rywalizacji na skutek uszkodzeń samochodu. Leclerc z kolei zjechał do alei serwisowej po nowe przednie skrzydło i przebił się na szóste miejsce. Potem jednak przyznane kary czasowe zepchnęły go na siódmą pozycję.

Monakijczyk powiedział: - Miałem słaby start. Trochę się zdekoncentrowałem, gdy zobaczyłem ruch Seba i mój czas reakcji był bardzo kiepski. Samo ruszenie nie było może najgorsze, ale reakcja tak.

- Jeśli chodzi o Maxa, to popełniłem błąd, to oczywiste. Byłem po wewnętrznej i jadąc za Sebem i Lewisem [Hamiltonem] straciłem kontrolę nad przodem [bolidu]. Trzeba przewidywać takie rzeczy, a ja tego nie zrobiłem. Tak, to moja wina.

Czytaj również:

Kierowca Ferrari kontynuował ściganie z uszkodzonym przednim skrzydłem aż do trzeciego okrążenia, rozrzucając wiele odłamków po całym torze. Ujęcia z kamer pokładowych, umieszczonych na SF90, pokazują, że Leclerc na dojeździe do zakrętu 130R trzymał lusterko ręką. Element ostatecznie odpadł z bolidu. 

Sam zawodnik stwierdził, że samochód po wyposażeniu w nowe skrzydło spisywał się całkiem dobrze.

- Z punktu widzenia kierowcy, traciłem trochę kontrolę nad przodem. Ogólnie nie sądzę, by straty były duże, ponieważ chodziło o podsterowność. Gdyby dotyczyło to tyłu, to byłoby dużo gorzej.

Początkowo sędziowie nie zamierzali się zajmować całym zajściem, jednak kilka okrążeń później zmienili zdanie i wszczęli dochodzenie.

Michael Masi, dyrektor wyścigów F1, wyjaśnił: - Pojawiły się pewne nowe dowody, które nie były wcześniej dostępne i [sędziowie] postanowili otworzyć dochodzenie. Otrzymali nagrania i uznali, że są nowym elementem w sprawie.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Norris nie chciał kary dla Albona
Następny artykuł Verstappen miał szansę na podium

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska