Leclerc dokuczał inżynierom
Charles Leclerc nie tylko pewnie zwyciężył w GP Bahrajnu. W końcówce wyścigu pokusił się o dość mocny żart.

Charles Leclerc solidnie otworzył tegoroczne mistrzostwa Formuły 1 w pełni wykorzystując możliwości samochodu Ferrari F1-75.
W kwalifikacjach w Sakhir zdobył pole position, a po starcie wyścigu utrzymał pierwsze miejsce. W połowie dystansu zawodów udanie powstrzymał ataki Maxa Verstappena z ekipy Red Bull Racing i stopniowo budował swoją przewagę.
Następnie idealnie poradził sobie podczas restartu po zjeździe samochodu bezpieczeństwa, którego pojawienie się na torze było wywołane pożarem bolidu AlphaTauri Pierre’a Gasly’ego.
Kiedy w końcówce wyścigu obrońca tytułu odpadł z powodu awarii pompy paliwa w RB18, zwycięstwo Leclerca wydawało się niezagrożone, ponieważ jego partner z ekipy Carlos Sainz, podążający na drugiej pozycji miał sporą stratę.
Zbliżając się do zakrętu numer 13 na ostatnim okrążeniu, Monakijczyk postanowił zażartować ze swojego zespołu.
- Jest coś dziwnego z silnikiem, powtarzam, coś dziwnego jest z silnikiem… Tak, żartuję - przekazał w komunikacie radiowym.
Później na antenie Sky Sports przyznał, że myślał o tym „dowcipie” już od pewnego czasu.
- Tak, zażartowałem z zespołu, na ostatnim okrążeniu - przyznał Leclerc. - Nie jestem pewien, czy inżynierom się to podobało, ale było śmiesznie. Jestem pewien, że część z nich dostała ataku serca, ale wszystko było w porządku. Cieszę się, że tym razem dowieźliśmy zwycięstwo do mety. Wymyśliłem to na jakieś 10-15 okrążeń przed finiszem. Potem zobaczyłem, jak Max Verstappen odpadł i zacząłem się modlić, aby u mnie nic się nie popsuło. Na szczęście do niczego takiego nie doszło.
W rzeczywistości Monakijczyk doświadczył takiej sytuacji w 2019 roku. Kiedy zmierzał po zwycięstwo w Grand Prix Bahrajnu, na dziesięć okrążeń przed metą z powodu usterki jednostki napędowej, jego tempo mocno spadło. Najpierw minął go Lewis Hamilton, a później Valtteri Bottas. Zbliżał się też Max Verstappen, ale późny wyjazd samochodu bezpieczeństwa uratował trzecie miejsce dla kierowcy Ferrari.
Rywalizacja po restarcie
Odnosząc się jeszcze do rywalizacji minionej niedzieli na Bahrain International Circuit, Leclerc ocenił również możliwość ataku ze strony Verstappena po restarcie, gdy safety car opuścił tor na kilka okrążeń przed metą.
- Nie sądzę, aby mógł mnie wyprzedzić w chwili restartu, ale kto wie - stwierdził. - Bardzo dobrze wznowiłem ściganie się i ciężko byłoby mu mnie minąć. Potem miałem świetne tempo i wypracowałem przewagę, którą byłem w stanie kontrolować.

Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.