Lepsze lokalizacje dla sprintów F1
Szef zespołu Mercedesa Toto Wolff wierzy, że dyrektor Formuły 1 Stefano Domenicali wybierze odpowiednie miejsca dla przyszłych sprintów. Swoją opinię wyraził po mieszanych reakcjach na to, co działo się w Grand Prix Austrii.
Chociaż weekendy wyścigowe ze sprintem w formacie spotkały się z mieszanymi opiniami na padoku, Formuła 1 twierdzi, że oceny kibiców są bardzo pozytywne.
F1 chce zwiększyć ilość sprintów do sześciu w 2023 roku, ale te plany zostały obecnie wstrzymane w oczekiwaniu na zatwierdzenie ich przez prezydenta FIA Mohammeda Ben Sulayema.
Wydarzenia z Red Bull Ringu podczas jedenastej rundy sezonu, gdy kolejność na czterech pierwszych miejscach nie zmieniła się przez cały dystans sobotniego starcia, wywołały nową dyskusję na temat tego, czy obiekt w Spielbergu jest właściwym miejscem dla sprintu w przyszłym kalendarzu.
W następstwie opinii, że Austria być może nie dostarcza tyle akcji, co inne tory, na których organizowano krótsze wyścigi, Wolff wierzy w Domenicallego, w kontekście wyboru atrakcyjniejszych lokalizacji.
- Wskazując na jedną osobę, której ufam w temacie wyboru właściwych miejsc dla sprintów, jest nią Stefano. Widział co działo się w Austrii i weźmie to pod uwagę - powiedział Wolff.
Pomimo przekonania, że F1 może poprawić organizację sprintów, Austriak sugeruje, że częścią problemu w braku bardziej wyrównanej rywalizacji jest dysproporcja osiągów między zespołami.
- Powodem, z którego wynika mniejsza atrakcyjność wyścigów, jest zbyt duża różnica w wydajności samochodów poszczególnych zespołów - uznał.
- Jeśli masz Verstappena znikającego w oddali, jedyną rozrywką podczas zawodów są dwa Ferrari, podczas gdy Mercedes znajduje się na ziemi niczyjej. Natomiast reszta jedzie z tyłu, w pociągu DRS. Z tego nigdy nie da się zrobić dobrego sprintu - podsumował.
Więcej adrenaliny
Podczas gdy sprinty nie dostarczyły wielkich emocji w soboty, szefowie F1 i tak zauważyli wzrost zainteresowania ze strony fanów zmodyfikowanymi weekendami wyścigowymi.
Ponadto niektórzy kierowcy z zadowoleniem przyjęli fakt, że format zawodów od czasu do czasu ulega zmianom. W tej grupie jest m.in. Daniel Ricciardo z zespołu McLaren.
- Podoba mi się. W piątek, szczerze mówiąc, jest trochę więcej zabawy dla kierowcy. Jak mówiłem już kilka razy, gdy od dziesięciu lat jesteś przyzwyczajony do standardowego harmonogramu, to możliwość walki o coś każdego dnia, zapewnia większą ekscytację - przekazał Australijczyk. - W piątek nie masz wówczas luksusu dwóch godzin pracy na torze plus jeszcze kolejną sesję w sobotę. Na początek jest tylko jeden trening, a potem natychmiast walka w kwalifikacjach. Takie zróżnicowanie jest dobre i zapewnia powiew świeżości. W przyszłym roku to ma się jeszcze poprawić i nie mam nic przeciwko takiej koncepcji. Poziom adrenaliny jest wtedy wyższy.
Najszybsze samochody F1, które nie zdobyły mistrzostwa świata
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.