Mazepin na czwórkę

Nikita Mazepin za debiutancki sezon w Formule 1 przyznał sobie czwórkę w pięciostopniowej skali.

Mazepin na czwórkę

Mazepin po spędzeniu dwóch sezonów w Formule 2 awansował w tym roku do najważniejszej wyścigowej serii świata. Rosjanin związał się z Haasem, dysponującym zdecydowanie najsłabszym samochodem w stawce. Z tego też powodu Mazepin mógł się jedynie porównywać z zespołowym partnerem - Mickiem Schumacherem.

22-latek z jednej strony jest dumny z debiutanckiego roku, ale z drugiej przyznaje, iż mógł spisać się lepiej przy adaptacji do wymagań F1.

- Szkołę skończyłem cztery lata temu i wtedy po raz ostatni dostałem oceny. Nie tęsknię za tym - stwierdził Mazepin.

- Sądzę, że trudno zasłużyć na piątkę, ponieważ piątka to doskonałość, a ja nawet nie wiem, co dziś jest jej wyznacznikiem. Dziś mógłbym spisać się doskonale, a jutro okazałoby się, że można zrobić coś więcej.

- Czwórka więc to maksimum, które mogę sobie dać. Za przetrwanie, ponieważ chwilami nie brakowało trudnych momentów. Trójka za przystosowanie się. To nie był zapewne mój najmocniejszy punkt. Nadal to poprawiam.

Mazepin w trakcie sezonu popełnił wiele błędów, w pewnym momencie stając się obiektem żartów z powodu licznych obrotów. Zdaniem samego kierowcy najgorsza była kraksa na samym początku Grand Prix Bahrajnu, inaugurującego sezon.

- W trakcie roku używałem kilku różnych samochodów i z całą pewnością występy w tych niełatwych w prowadzeniu czy ciężkich były kiepskimi momentami. Popełniłem również kilka błędów, taki jak ten w Bahrajnie czy paru innych wyścigach, gdy nie spisywałem się dobrze lub za bardzo chciałem. Straciłem też okrążenie w Brazylii, kiedy wierzyłem, że możemy pokonać Williamsy lub wejść do Q2.

- To były te słabe chwile, a jeśli chodzi o dobre... Wiele wyścigów. Miałem niezłe występy na Silverstone, w Brazylii czy Meksyku - zakończył Nikita Mazepin.

Czytaj również:
akcje
komentarze

Honda o relacjach z McLarenem

Gasly chce do czołowego zespołu