Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Formuła 1 GP Japonii

Mercedes chronił Hamiltona

Pomimo krytycznych uwag ze strony Lewisa Hamiltona, w Mercedesie zapewniają, że polecenia wydawane kierowcom w trakcie Grand Prix Japonii miały przede wszystkim chronić pozycję siedmiokrotnego mistrza świata.

Lewis Hamilton, Mercedes F1 W14, George Russell, Mercedes F1 W14

W końcowej fazie wyścigu na Suzuce to George Russell był wyżej i jechał na piątej pozycji. Wyposażony w świeższe opony, Lewis Hamilton szybko zbliżał się do zespołowego kolegi, a obu gonił Carlos Sainz z Ferrari.

Hamilton miał lepsze tempo, ale nie mógł uporać się z Russellem. W końcu zespół wydał młodszemu Brytyjczykowi polecenie przepuszczenia siedmiokrotnego mistrza świata. Jednak ten nie mógł urwać się goniącym. Poproszono go bowiem, by wspomógł Russella systemem DRS, co miało pomóc obu Mercedesom w walce z Sainzem.

- Moim zdaniem to nie był dobry pomysł - mówił Hamilton dziennikarzom. - Kiedy to zasugerowali, wiedziałem, że pamiętają o poprzednim wyścigu, ale według mnie nie miało to sensu.

Czytaj również:

Jednak Andrew Shovlin, szef inżynierii torowej w Mercedesie, zapewnił później, że cały zamysł ukierunkowany był głównie na ochronę pozycji Hamiltona.

- Trudno jest na bieżąco ustawiać samochody - przyznał Shovlin. - Kiedy zdecydowaliśmy się ich zamienić pozycjami, widzieliśmy jak szybki jest Carlos. Będący w środku Lewis mógł być zagrożony.

- Być może mogło to być lepiej zrealizowane, ale staraliśmy się przede wszystkim chronić Lewisa, ponieważ to on miał większe szanse na finisz przed Carlosem.

Czytaj również:

Na samym początku Hamilton twardo walczył z Russellem, niemal wypychając go z toru. Później Mercedes postanowił rozdzielić strategię obu swoich kierowców. Pytany czy zabieg miał na celu ograniczyć możliwość bratobójczego pojedynku, Shovlin odparł:

- Nie, raczej nie. W takim wyścigu staraliśmy się przede wszystkim zdobyć więcej punktów od Ferrari. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że nie powalczymy z McLarenem o podium, skoncentrowaliśmy się na tym, co robi Ferrari.

- Chcieliśmy efektywnie wykorzystać dwa samochody, aby zapewnić sobie jakieś możliwości. Udało nam się wyprzedzić jedno Ferrari, co było pewnym ograniczeniem szkód, skoro oba startowały przed nami.

Wielu obserwatorów zdziwionych było tak zaciętą wewnętrzną walką w Mercedesie, zwłaszcza, że nie brakowało podczas niej ostrzejszej wymiany zdań.

Sprawę zbagatelizował jednak Bradley Lord, szef komunikacji. - Oczywiście obaj twardo się ścigają, cisnąć do granic, a samochód nie ułatwia zadania.

- Myślę, że przez te wszystkie lata nauczyliśmy się, by nie przywiązywać dużej wagi do komunikatów wypowiadanych w emocjach, szczególnie podczas tak wymagających wyścigów jak ten. Z wszystkim, co wymaga uporządkowania czy przedyskutowania, uporamy się bez „szybkowaru” w trakcie odprawy.

Czytaj również:

Podsumowanie Grand Prix Japonii:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Jedyny pozytyw u Pereza
Następny artykuł Sainz był rozbawiony

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska