Mercedes nigdy się z tym nie pogodzi
Toto Wolff stwierdził, że ani on, ani Lewis Hamilton prawdopodobnie nigdy nie pogodzą się z tym, co stało się w Abu Zabi.
Autor zdjęcia: Steve Etherington / Motorsport Images
Hamilton w kontrowersyjnych okolicznościach stracił - wydawało się pewny - ósmy tytuł w Formule 1. W końcówce Grand Prix Abu Zabi nie brakowało kontrowersji, wywołanych zarządzaniem procedurą restartu przez dyrektora wyścigowego, Michaela Masiego.
Mercedes złożył dwa protesty. Oba zostały odrzucone, a zespół zgłosił chęć apelacji od decyzji związanej ze zjazdem samochodu bezpieczeństwa. W czwartek okazało się, iż mistrzowie świata wśród konstruktorów rezygnują z dalszych kroków prawnych.
Brak odwołania nie oznacza, że w Brackley pogodzono się z sytuacją. Wręcz przeciwnie - Toto Wolff przyznał, że najprawdopodobniej nie nastąpi to nigdy.
- Lewis i ja jesteśmy w tej chwili rozczarowani - powiedział Wolff podczas czwartkowej rozmowy z mediami. - Oczywiście nie samym sportem. Kochamy go każdą cząstką siebie, ponieważ stoper nigdy nie kłamie. Jednak jeśli złamana zostaje podstawowa zasada uczciwości i autentyczności tego sportu, wtedy stoper nie ma już znaczenia. Stajemy się narażeni na przypadkowe podejmowanie decyzji. To jasne, że w takim przypadku łatwo można się odkochać.
- Zaczynasz kwestionować czy cała praca oraz wylane krew i pot, by mieć jak najlepsze osiągi ma sens, skoro może to być losowo odebrane.
- Przetrawienie tego, co stało się niedzielę, zajmie nam dużo czasu. Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek się z tym pogodzili. Dla kierowcy nie jest to możliwe. Mam wielką nadzieję, że my obaj oraz reszta zespołu nadal będzie pracować na wyścigach, a razem z FIA i F1 wykorzystamy tę sytuację do poprawy naszego sportu.
Wolff dodał, że do dnia dzisiejszego nie może uwierzyć w sekwencję zdarzeń z końcówki Grand Prix Abu Zabi.
- Nigdy nie pokonamy bólu i udręki, które zadano nam w niedzielę. Do dziś nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Nadal nie dowierzam i wciąż wydaje mi się to surrealistyczne. O godzinie 18:27 słuszną decyzją było nieoddublowywanie żadnego samochodu, cztery minuty później pięć samochodów znajdujących się między Lewisem i Maxem dostało zgodę na odzyskanie okrążenia, a po chwili zarządzono, że samochód bezpieczeństwa zjedzie. Dla mnie to koszmar. Dlatego w niedzielę nie dowierzałem i do dzisiaj nic się nie zmieniło.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze