Najlepsi nie zechcą Alonso
Damon Hill powątpiewa, by którykolwiek z zespołów ścisłej czołówki Formuły 1 chciał obecnie zatrudnić Fernando Alonso.
Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images
Kontrakt Alonso z Alpine wygasa po bieżącym sezonie. Choć dwukrotny mistrz świata coraz mocniej daje do zrozumienia, iż chciałby pozostać w stawce F1, francuska stajnia niekoniecznie zdecyduje się na dalszą współpracę z Hiszpanem. Umowę ma już Esteban Ocon, a w kolejce czeka Oscar Piastri.
Tuż przed Grand Prix Hiszpanii Alonso stwierdził, że nie miałby nic przeciwko dołączeniu do czołowego zespołu i pełnieniu tam roli kierowcy numer 2. Pytany czy mógłby podjąć wyzwanie bycia zespołowym kolegą, na przykład, Maxa Verstappena, odparł:
- Pewnie! Koniec końców nie wydaje mi się, by w dużej liczbie zespołów byli kierowcy numer jeden i dwa. Wszystkie ekipy potrzebują, aby dwaj kierowcy pracowali wspólnie w celu poprawy samochodu, zwłaszcza przy nowych przepisach.
- Uczysz się na każdym okrążeniu i musisz pracować nad lepszym samochodem, lepszym pakietem. Zobaczymy więc, jakie są możliwości na najbliższe lata.
Alonso przyznał także, że nadal wierzy w swój trzeci mistrzowski laur.
- Myślę, że tak - odparł pytany czy trzeci tytuł jest możliwy. - To właśnie dlatego nadal się ścigam.
Jednak Damon Hill, mistrz świata z 1996 roku, uważa, że Alonso nie ma co liczyć na kontrakt z topową ekipą.
- Nie - odpowiedział pytany przez Sky Sports czy Hiszpan ma szansę na taką umowę. - Przykro mi to mówić, ale myślę, że zespoły potrzebują inwestycji. Jak długo mogłaby trwać taka umowa? Rok? Dwa?
- W końcu zegar pokaże, że czas Fernando dobiegł końca. To czeka każdego, ale trudno to samemu przyznać.
Niezależnie od przyszłości Hill chwali Alonso za obecną postawę.
- Jednak patrząc na wszystkich kierowców, nigdy nie widziałem kogoś tak bardzo zaangażowanego jak on. Na każdym okrążeniu, podczas każdej sesji. Jest fantastyczny.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze