Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Odrodzenie Hondy

Honda w tym roku mocno odmieniła swoją reputację w erze silników hybrydowych Formuły 1. Za sobą mają pierwszy sezon współpracy z Red Bull Racing.

A Honda logo on a Red Bull engine cover

A Honda logo on a Red Bull engine cover

Zak Mauger / Motorsport Images

Powrót Hondy na najwyższy stopień podium był jednym z najbardziej niezwykłych aspektów tegorocznych mistrzostw F1. Potwierdziło to genialną decyzję strategiczną szefów zespołu Red Bulla: Helmuta Marko, Christiana Hornera i Adriana Newey’a.

Dla Hondy to było odkupienie po trzech bolesnych latach z McLarenem, które charakteryzował nieprzychylnym komentarz radiowy Fernando Alonso, że to „silnik GP2”.

Z perspektywy czasy łatwo ocenia się decyzję McLarena o zerwaniu współpracy z japońskim producentem pod koniec 2017 roku. Nie należy jednak zapominać, że Honda przez pierwsze kilka lat zaangażowania w erę hybrydową wykonała słaba prace w zakresie osiągów i niezawodności. Zmiany strukturach działu F1 w Hondzie również pokazały, że nie wszystko było dobrze zarządzane.

Wyczerpana cierpliwość w Woking była nieunikniona, a napięte relacje miedzy obiema stronami były nie do odkręcenia. Mimo to, do tanga trzeba dwojga, a podwozie i kłopoty z aerodynamiką McLarena zostały podkreślone w 2018 roku, kiedy używali już silników Renault.

Red Bull równie sfrustrowany swoim wieloletnim partnerem - Renault, dostrzegł szansę, kiedy McLaren zrezygnował z Hondy. Wykorzystali swoją siostrzaną ekipę Toro Rosso na przetestowanie w sezonie 2018 kooperacji z Japończykami z zamiarem rozciągnięcia jej na główną ekipę w 2019 jeśli wszystko będzie zapowiadało się pozytywnie. Nie mieli bowiem nic do stracenia.

Teraz wiemy, że gdyby McLaren zacisnął zęby o rok dłużej, doświadczyłby poprawy osiągów silnika Hondy. Zamiast tego to Toro Rosso skorzystało na pracach rozwojowych japońskiej firmy. W połowie 2018 roku Red Bull Racing już był na tyle pewny działań Hondy, że zdecydował się na podpisanie kontraktu ważnego od 2019 roku.

W pierwszej rundzie tegorocznego sezonu Max Verstappen zakwalifikował się od razu do pierwszego rzędu, a wyścig zakończył na trzecim miejscu. Następnie Holender zanotował serię niezłych rezultatów, a silnik wykazywał się dobrą niezawodnością.

Ulepszenia jednostki napędowej pomogły Verstappenowi w odniesieniu spektakularnego zwycięstwa na ojczystej ziemi Red Bulla w Austrii, a kolejne sukcesy nadeszły w Niemczech i Brazylii. Były też trzy pole position, choć jedno z nich mu odebrano, za zignorowanie żółtych flag podczas czasówki w Meksyku.

Verstappen ostatecznie pokonał obu kierowców Ferrari i zajął trzecie miejsce w mistrzostwach. Natomiast pakiet Red Bull-Honda jest uznawany za faworytów w nadchodzącej walce o tytuł w 2020 roku.

Były też nadal pewne problemy. Zarówno Verstappen, jak i Pierre Gasly oraz Alex Albon wykorzystali w ciągu roku pięć V6, a w przypadku Toro Rosso, przy pewnych strategicznych założeniach, aż siedem razy wymieniano jednostkę napędową. W tym czasie Carlos Sainz i Nico Hulkenberg, korzystający w swoich samochodach z silników Renault, potrzebowali aż sześciu zmian podzespołów, aby przejść przez sezon, co przypominało o frustracjach związanych z niezawodnością, które doprowadziły Red Bulla do decyzji o zmianie dostawcy.

Verstappen przez radio często narzekał na problemy techniczne, choć jego żale nie opanowały mediów. Relacje między Hondą i obydwoma zespołami Red Bulla stawały się coraz lepsze.

- Myślę, że to był rok przejściowy dla zespołu - mówił Christian Horner. - To była dla nas pierwsza zmiana silnika od trzynastu lat.

- Współpraca z Hondą układała się bardzo dobrze od pierwszego wyścigu i podium w Melbourne. Z każdą kolejną specyfikacją byliśmy coraz lepsi - dodał. - Niezawodność była na dobrym poziomie. W tym roku tylko raz wycofaliśmy się z powodu awarii, w Azerbejdżanie z samochodem Gasly’ego.

- Trzy pole position, choć utrzymaliśmy tylko dwa z nich, trzy zwycięstwa. Dziewięć podiów, to naprawdę imponujące występy. Wszystko przekroczyło nasze oczekiwania pod wieloma względami. Związek z Hondą jest fantastyczny. Niezawodność i osiągi wzrastały z każdym silnikiem. To coś szczególnego - zakończył.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Norris: Sainz był dobrym nauczycielem
Następny artykuł Zwycięstwo w Singapurze pomogło Vettelowi

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska