Oferty rodem z targowiska
Christian Horner, szef Red Bull Racing, stwierdził, że negocjacje dotyczące pozycji na gridzie przed drugim restartem Grand Prix Arabii Saudyjskiej przypominały targowisko.

Rywalizacja w Dżuddzie pełna była nieoczekiwanych zwrotów akcji, ostrej walki i kontrowersji. Do tych ostatnich zaliczyć można ustalenia związane z pozycjami na polach startowych przed drugim wznowieniem wyścigu.
Tuż przed kraksą Sergio Pereza, Nikity Mazepina i George'a Russella, Max Verstappen próbował odzyskać pozycję utraconą na rzecz Lewisa Hamiltona. Udało mu się to dzięki wyjazdowi poza tor w zakręcie numer 1. Z zamieszania skorzystał Esteban Ocon, który przedzielił dwóch kandydatów do tytułu. Jasne było, że Verstappen będzie musiał w jakiś sposób oddać Hamiltonowi pozycję, jednak wszystko skomplikowały czerwona flaga oraz właśnie Ocon.
Gdy samochody znajdowały się w alei serwisowej, do Jonathana Wheatleya, dyrektora sportowego RBR, zwrócił się Michael Masi, dyrektor wyścigowy z ramienia FIA. Propozycja dotyczyła cofnięcia Verstappena na polach podczas restartu. Wynegocjowano, że „pole position” otrzyma Ocon, Hamilton ustawi się jako drugi, a Verstappen trzeci. Masi zaznaczył, iż ewentualny brak przyjęcia oferty może spowodować interwencję ZSS i normalne procedowanie wykroczenia, do którego doszło na torze.
Cała konwersacja udostępniona była widzom w telewizyjnym przekazie, a forma negocjacji zaskoczyła nie tylko kibiców, ale i same zespoły.
- Wyglądało to trochę jakbyśmy byli na suku [arabskim targowisku] - powiedział mediom Christian Horner. - Niezwykłe. Nigdy wcześniej się z tym nie spotkałem.
W negocjacje zamieszany - i równie zaskoczony - był także Marcin Budkowski z Alpine.
- Odbyła się trochę surrealistyczna dyskusja między Michaelem i Jonathanem, która wyglądała jak lokalny targ - powiedział Budkowski w rozmowie z Motorsport.com. - Handlowali pozycjami i ewentualnymi karami.
- Znaleźliśmy się na pole position, ale nie było to normalne i dyskutowaliśmy o tym w trakcie wyścigu. W wyścigu zaleca się oddanie pozycji, ale niekoniecznie dochodzi do negocjacji. Jeśli nie oddasz, wtedy mogą się tym zająć sędziowie.
- Zapewne ta sytuacja nie była kompletnie inna, jednak takie oferty podczas czerwonej flagi były ekscytujące i nieco surrealistyczne.
Z kolei Toto Wolff z obozu Mercedesa przyznał, że wydarzenia związane z zamianą pozycji powinny zostać dokładnie przeanalizowane.
- Dla nas to również była nowa sytuacja. Straciliśmy pozycje z powodu bardzo ostrego manewru w zakrętach 1 i 2. Następnie powiedzieli, że trzeba zamienić miejsca
- Potem był restart, który niewiele pomaga, skoro ponownie tracisz pozycję. Trzeba się temu przejrzeć. Sądzę, że Michael Masi miał podczas tego wyścigu pełne ręce pracy. Jednak jeśli o nas chodzi, z pewnością można wyciągnąć kilka wniosków - zakończył Toto Wolff.

Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.