Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Opóźnienia transportu zagrożeniem dla F1

Christian Horner przyznał, że opóźnienia w transporcie sprzętu mogą wywołać niemałe zamieszanie w trakcie sezonu Formuły 1.

Freight

Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images

Pandemia koronawirusa oraz agresja Rosji na Ukrainę sprawiły, że światowa logistyka stała się niemałym wyzwaniem. Opóźnienia są na porządku dziennym, coraz trudniej również o dostępność transportu.

Organizatorzy motocyklowego Grand Prix Argentyny z powodu opóźnienia w transporcie sprzętu z Indonezji musieli odwołać całą piątkową część weekendu i istotnie przebudować sobotnią. Formuła 1 była bliska podobnej sytuacji przed rywalizacją w Australii. Statek ze sprzętem trzech zespołów złapał spóźnienie, ale włodarze serii wraz z firmą DHL - partnerem logistycznym - wysłali do Singapuru trzy samoloty z misją ratunkową.

Bieżący sezon jest rekordowo obszerny. Liczy aż 23 wyścigi, a szczególnie napięta - i pełna dalekich podróży - jest druga połowa terminarza. Nie brakuje wtedy dwóch czy nawet trzech weekendów rozgrywanych po sobie.

Horner, dowodzący Red Bull Racing, podkreśla powagę sytuacji, a do możliwych komplikacji będących konsekwencją opóźnień dodaje również istotny wzrost kosztów transportu.

- To duże wyzwanie - powiedział Horner. - Mamy bardzo skomplikowany kalendarz i napięte ramy czasowe. Biorąc pod uwagę dwa lub trzy weekendy wyścigowe z rzędu, pojawiające się pod koniec roku, utrata frachtu na pewien czas może spowodować spustoszenie.

- Oczywiście to jeden z problemów, nad którymi pracujemy wspólnie z Formułą 1. Jest też element związany z kosztami. Sądzę, że koszt frachtu niemalże się podwoi w tym roku. Wszystko widać w kosztach życia, inflacja jest na całym świecie. Pamiętając, że transport włączony jest obecnie w limit wydatków, musimy znaleźć sensowne rozwiązanie, które uwzględni koszty inflacyjne.

Z kolei Franz Tost z AlphaTauri podkreślił, że w obliczu możliwych opóźnień zespoły muszą wykazać się większą ostrożnością. Transport nie jest już szykowany na ostatnią chwilę.

- Z powodu napiętego terminarza jest to oczywiście duże wyzwanie - przyznał Austriak. - Jesteśmy jednak tego świadomi, co oznacza, że musimy sobie z tym poradzić i być przygotowani.

- Działania na ostatnią chwilę nie są już możliwe, a koszty dramatycznie rosną. Z punktu widzenia logistyki mamy wiele problemów do rozwiązania. Mam nadzieję, że wszystkie zespoły będą miały swoje samochody oraz wyposażenie na czas i nie będziemy mieli opóźnień takich jak w MotoGP.

W najbliższy weekend Formuła 1 wraca na chwilę do Europy. Na torze w Imoli rozegrane zostanie Grand Prix Emilii-Romanii.

Czytaj również:

Polecane video:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Alpine będzie szybsze?
Następny artykuł Rozbawiony Sainz

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska