Ostry ton Verstappena
Max Verstappen powiedział, że sposób świętowania zwycięstwa w Grand Prix Wielkiej Brytanii przez Lewisa Hamiltona i ekipę Mercedesa pokazuje, „jakimi naprawdę są”.
Max Verstappen, Red Bull Racing, arrives in Parc Ferme after Qualifying
Andy Hone / Motorsport Images
Verstappen wyszedł z poważnej kraksy na Silverstone o własnych siłach, jednak został zabrany przez służby medyczne na dokładne badania. Po wyjściu ze szpitala za pośrednictwem mediów społecznościowych skrytykował Hamiltona za sposób świętowania triumfu, a dziś powtórzył swoje zarzuty podczas konferencji prasowej przed Grand Prix Węgier.
- Czuję się dobrze - odpowiedział pytany, w jakiej jest formie. - Przez kilka dni po wyścigu byłem trochę obolały, ale jest coraz lepiej. Jestem gotowy do jazdy.
- [Lewis] dzwonił do mnie. Nie widzę potrzeby wchodzenia w szczegóły, ale porozmawialiśmy. A jeśli chodzi [o to, co mam na myśli] mówiąc o braku szacunku... Kiedy jeden gość jest w szpitalu, a drugi wymachuje flagą jakby nigdy nic, podczas gdy to on wepchnął go na ścianę przy 51G...
- Nie chodzi tylko o to, ale o całą reakcję [jego] zespołu. Nie tak świętuje się zwycięstwo, zwłaszcza, gdy zdobyło się je w ten sposób.
- Więc tak... Uważam to za brak szacunku i trochę to pokazuje, jacy naprawdę są. To wychodzi właśnie przy okazji takich sytuacji. Ja jednak nie chciałbym być tak postrzegany.
Sędziowie uznali, iż wina w przeważającej części jest po stronie Hamiltona, jednak taki werdykt sugeruje, że Verstappen nie zrobił nic, by uniknąć kolizji. Kierowca RBR jest zaskoczony takim postrzeganiem sprawy.
- Nie sądzę, bym zrobił cokolwiek złego. Ścigaliśmy się twardo, a ten zakręt jest bardzo szybki. Nie wiem jednak, w jakim procencie wina jest moja. Postanowił wykonać manewr, a ja oczywiście muszę mu to utrudnić. Ale jak tylko wchodzi do wewnętrznej i pojawia się obok mnie, „otwieram” zakręt. Chyba nie oczekują, że całkowicie wyjadę poza tor i zachowam pozycję. Wtedy powiedzieliby, że nie mogę wyjeżdżać. W każdym razie jestem zaskoczony, że widzą tam jakiś procent mojej winy.
- Walczyłem twardo, broniłem się twardo, ale nie byłem agresywny. Gdybym był, pchnąłbym go lub wcisnął w ścianę po wewnętrznej.
Verstappen podkreślił również, że nie zgadza się z 10-sekundową karą dla Hamiltona, uważając ją za zbyt niską w obliczu różnicy, jaka dzieli dwa czołowe zespoły od reszty stawki.
- Nie wydaje mi się, by kara była słuszna. Eliminujesz głównego rywala, a z prędkością, jaką mamy, jesteśmy daleko przed trzecim najlepszym zespołem.
- W normalnych warunkach z łatwością mamy 40, 50 sekund przewagi, więc 10-sekundowa kara nic nie zmienia. Kara powinna być zdecydowanie surowsza.
Holender wskazał także na pojedynek Hamiltona z Charlesem Leclerkiem, również w zakręcie Copse. Mistrz świata wycofał się wtedy z ataku.
- Oczywiście wtedy wiedział, że ma szybszy samochód, więc wyprzedzanie jest jedynie kwestią czasu. Pokazuje to jednak, iż można tam zejść do wewnętrznej, odpuścić i nie uderzyć w drugiego kierowcę.
- Sądzę, że w środku zakrętu otwierałem go nawet bardziej niż Charles. To świetny przykład i to z tego samego wyścigu, jak można walczyć w tym zakręcie.
Red Bull Racing złożył w FIA prośbę o ponowne zbadanie kolizji, zapewniając, iż ma nowy dowód. Przesłuchanie zaplanowano na dzisiaj na godzinę 16:00.
Max Verstappen, Red Bull Racing after the crash
Photo by: Sutton Images
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze