Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Perez czuje się rozdarty

Sergio Perez przyznał, że cieszy się z pomocy Maxowi Verstappenowi w trakcie Grand Prix Abu Zabi, dodając jednak, iż nie czuł się do końca komfortowo w zaistniałej sytuacji.

Sergio Perez, Red Bull Racing RB16B, Lewis Hamilton, Mercedes W12

Charles Coates / Motorsport Images

Verstappen przegrał start z Hamiltonem i stopniowo tracił dystans do rywala w walce o tytuł. Sytuacji nie zmieniła również pierwsza seria postojów w alei serwisowej. Choć Hamilton nie prowadził, zachowywał bezpieczną przewagę nad Verstappenem. 

Red Bull Racing szukając wszelkich sposobności do odwrócenia losów wyścigu, postanowił przeciągnąć w przypadku Sergio Pereza stint na miękkich oponach, by Meksykanin spróbował chociaż trochę wstrzymać Hamiltona. Mimo że wszyscy spodziewali się, iż kierowca Mercedesa straci co najwyżej sekundę lub dwie, liderujący wtedy Perez stawił poważny opór i nawet dał radę skontrować Hamiltona po pierwszym ataku. Strata Verstappena zmalała z ponad ośmiu do niespełna dwóch sekund.

Po wyścigu Perez - nazwany przez Verstappena legendą - przyznał, że z jednej strony cieszy się, że pomógł zespołowemu koledze, z drugiej jednak nie czuł się zbyt komfortowo, mieszając w walce o tytuł.

- W tamtej chwili było to kluczowe dla wyścigu, ponieważ wiedziałem, że Lewis ma sytuację pod kontrolą. Okienka wirtualnego i fizycznego samochodu bezpieczeństwa miał otwarte i mógł robić, co chciał.

- Miał wyścig pod kontrolą, więc moje zachowanie było kluczowe. Wtedy moje opony były już jednak bardzo zużyte. Wyszło nieźle. Koniec końców, jestem szczęśliwy, że pomogłem Maxowi i zespołowi.

- Jednak to niełatwe. Po prostu nie chcesz zbyt mocno ingerować w mistrzostwa kierowców. Mimo to liczy się przede wszystkim zespół.

Pytany czy obawiał się, że jego agresywna obrona może doprowadzić do kolizji i rozstrzygnąć losy tytułu, Meksykanin odparł:

- Tak. Jednak ja miałem niewiele do stracenia. Chociaż nie jest to sytuacja, w której chciałem się znaleźć, zespół jest ponad wszystkim. Sporo ryzykowałem. Kiedy jesteś po osiemnastu, dziewiętnastu okrążeniach na miękkich, wyprzedzanie to dla Lewisa bułka z masłem.

- Kluczem było odzyskanie pozycji w szóstce. Jak już powiedziałem, cieszę się, że to zadziałało. Mogłem go kosztować z pół sekundy, ale stracił o wiele więcej.

Perez ostatecznie nie ukończył wyścigu. Zespół obawiając się o silnik w samochodzie Meksykanina, postanowił go wycofać, by ewentualny wybuch jednostki napędowej nie spowodował przedłużenia obecności samochodu bezpieczeństwa.

- Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem, ale silnik był już na limicie. A ostatnią rzeczą, której chcieliśmy, to usterka i brak szansy dla Maxa na tym ostatnim okrążeniu. Nie chcieliśmy, by silnik wybuchł.

Poinformowany, że Verstappen nazwał go legendą, Perez stwierdził: - On jest legendą, jest mistrzem świata...

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Latifi o swoim wypadku
Następny artykuł To zostało zmanipulowane

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska