Perez mógł wygrać
Sergio Perez uważa, że miał szansę na zwycięstwo w Grand Prix Miami, gdyby nie problem z czujnikiem silnika w jego samochodzie, który wpłynął na spadek mocy jednostki napędowej o około 30 koni mechanicznych.

W sobotę Perez zakwalifikował się do wyścigu na czwartym miejscu i podczas niedzielnej rywalizacji podążał za trzecim Carlosem Sainzem z Ferrari.
Gdy Meksykanin na dwudziestym okrążeniu zaczął zdecydowanie zbliżać się do Sainza, zgłosił swojemu inżynierowi z Red Bull Racing utratę mocy silnika. Jak się później okazało, doszło do awarii czujnika, który przełączył jednostkę napędową na słabszy tryb pracy.
Perez jednak się nie poddał. Wykorzystał wyjazd samochodu bezpieczeństwa na 42 kółku, jako jeden z nielicznych zjeżdżając do alei serwisowej, w jego przypadku po świeży komplet opon pośrednich, podczas gdy większość stawki podążała wówczas na twardym ogumieniu. Wizyta u mechaników nie kosztowała go utraty czwartej pozycji.
Dzięki temu reprezentant RBR był w dobrym położeniu przed 11-okrążeniowym sprintem przed metą, gdy trzy samochody przed nim jechały już na dość zużytych, wspomnianych twardych oponach. Mimo kilku prób ataku nie wyprzedził jednak Sainza i ostatecznie ukończył piątą rundę sezonu na czwartym miejscu.
- Byłem w dobrej sytuacji - powiedział Perez. - Niestety, nawet z DRS-em nie mogłem zbliżyć się do Carlosa Sainza, bo na prostej różnica w prędkości była dość duża.
- Naciskałem bardzo mocno, aby w zakrętach być jak najbliżej niego. Moje opony przegrzewały się, ale gdy tylko pojawiała się jakaś szansa, starałem się ją wykorzystać. Niestety poza właściwą linią jazdy nawierzchnia była bardzo brudna - kontynuował. - Potem już nie zdołałem się zbliżyć. Deficyt prędkości na prostych był zbyt duży.
Zapytany, czy uważa, że miał szansę na wygranie wyścigu po zmianie opon na pośrednie, odpowiedział: - Z normalnym silnikiem miałbym szansę.
Mimo że tempo Pereza ustabilizowało się po początkowej stracie czasu, poinformował, że moc „nigdy nie wróciła do tego samego poziomu”, ujawniając, że był „wolniejszy o 10 km/h na prostych”.
Szef zespołu Red Bull Racing - Christian Horner potwierdził, że Perez miał „prawdziwego pecha”, mówiąc, że w wyniku usterki czujnika parametry jednostki napędowej „spadły o około 30 koni mechanicznych”.
- Dał z siebie naprawdę wszystko, gdy ściągnęliśmy go na pit-stop i zapewniliśmy mu przewagę w kontekście opon - powiedział Horner. - Gdyby nie ten problem z czujnikiem, być może zająłby nawet drugie miejsce.

Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.