Perez ukarany, ale zwycięski

Perez po udanym starcie prowadził przez cały wyścig. Sytuacji nie zmieniły ani wirtualne neutralizacje, ani obecności samochodu bezpieczeństwa.

Jednak już po finiszu rywalizacji, Meksykanin musiał stawić się przed ZSS. Dopatrzono się niezachowania maksymalnej odległości za samochodem bezpieczeństwa, która wynosi dziesięć jego długości. Perez dwukrotnie w trakcie wyścigu dopuścił się takiego przewinienia.

Do pierwszego wykroczenia doszło w trakcie dziesiątego okrążenia. Perez tłumaczył, że w niełatwych warunkach, na mokrej nawierzchni, chwilami trudno mu było nadążyć za samochodem bezpieczeństwa. Sędziowie uznali to za okoliczność łagodzącą, ale przyznali Meksykaninowi reprymendę.

Po raz drugi Perez przewinił na 36 okrążeniu. Wtedy nie zachował należytej odległości między zakrętami 13 i 14 i to pomimo tego, że dyrekcja wyścigu ostrzegła pit wall Red Bulla, że ich kierowca jest zbyt daleko za samochodem bezpieczeństwa między zakrętami 9 i 10.

W tym przypadku sędziowie uznając recydywę Pereza, przyznali mu 5-sekundową karę, dodaną do łącznego czasu uzyskanego w wyścigu. 32-latek świadomy, że znajduje się pod lupą ZSS, jeszcze w trakcie rywalizacji wypracował sobie blisko 8-sekundową przewagę nad Charlesem Leclerkiem i dzięki temu zachował zwycięstwo w Singapurze.

Wygrana Pereza przy jednoczesnym słabszym występie Maxa Verstappena (siódme miejsce) odłożyła koronację Holendra. Kolejna szansa już za tydzień w Japonii.