Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Plotki o silniku Ferrari

W miniony weekend na padoku Grand Prix Australii krążyły plotki w kontekście ograniczonej mocy jednostek napędowych zamontowanych w samochodach ekipy Haas F1.

Mattia Binotto, Team Principal, Ferrari, Guenther Steiner, Team Principal, Haas F1

Mattia Binotto, Team Principal, Ferrari, Guenther Steiner, Team Principal, Haas F1

Andy Hone / Motorsport Images

Spekulacje pojawiły się po tym, jak w Australii spadła konkurencyjność Haasa w porównaniu z wynikami z dwóch pierwszych wyścigów sezonu 2022.

Zarówno Kevin Magnussen, jak i Mick Schumacher zasiadający w VF-22, wyposażonych w  silniki Ferrari, znaleźli się poza punktami w niedzielnej rywalizacji na torze w Melbourne.

- Gdzie się podziało tempo Haasa? To otwarte pytanie, które zadaje sobie wiele osób na padoku - powiedział dziennikarz Sky Sport, Ted Kravitz. - Od zdobycia punktów w pierwszych wyścigach z Kevinem Magnussenem, do zajęcia trzynastej i czternastej pozycji w Australii, to bardzo dziwna sytuacja.

- Wśród plotek pojawiły się sugestie, że być może Ferrari uważa, że Haas radzi sobie zbyt dobrze i im zagraża - kontynuował. - To oczywiście bzdura. Ferrari nigdy nie będzie groziło Haasowi, aby przykręcili osiągi. Są jednak takie plotki.

- Myślę, że prawda jest taka, że mieli złe, bazowe ustawienia i już sobie z tym nie poradzili. Kiedy zasadniczo spisuje się piątek na straty ze względu na złą konfigurację bolidu, bardzo trudno potem coś z tym zrobić - dodał.

Dyrektor zespołu Haas - Guenther Steiner wskazał, że szanse na lepszy wynik przekreślił wyjazd samochodu bezpieczeństwa w nieodpowiednim dla nich momencie. Nie pomogły też nieudane kwalifikacje.

- Nie wszystko poszło zgodnie z planem - powiedział Steiner po wyścigu. - Samochód bezpieczeństwa pojawił się w złym momencie. Czasem na tym się korzysta, a czasem nie.

- Nasz bolid był mocny, a kierowcy wykonali dobrą robotę. Gdybyśmy lepiej spisali się w kwalifikacjach, byłaby szansa na punkty. Jak już mówiłem, dysponujemy bolidem, którym regularnie można walczyć o punkty, po prostu zaliczyliśmy trudny weekend. Na Imoli spróbujemy ponownie - dodał.

Czytaj również:

Włoska prasa tymczasem donosi, że Ferrari podkręciło moc jednostki napędowej w swoich F1-75. Wg formu1a.uno zespół z Maranello, mimo że wciąż analizuje niezawodność swojego nowego silnika, na podstawie danych zebranych podczas rund w Bahrajnie, Arabii Saudyjskiej i po piątkowych treningach przed GP Australii, zaryzykował podnosząc jego parametry o 5KM. Na taki ruch zdecydował się w obawie o tempo Red Bull Racing na prostych odcinkach toru.

Ich reprezentant Charles Leclerc zdominował zawody w Melbourne notując Wielki Szlem - na koncie miał wygrane kwalifikacje, najszybsze kółko, wszystkie okrążenie wyścigu przejechane na prowadzeniu oraz oczywiście zwycięstwo w grand prix. Najbliżsi rywale Scuderii - reprezentanci Red Bull Racing, tym razem nie byli w stanie nawiązać do tempa zaprezentowanego przez Monakijczyka. 

Czytaj również:

Polecane video:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Wolff nie odpuszcza Masiemu
Następny artykuł Trudne czasy przed Red Bull Racing

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska