Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Poruszenie u promotorów

Ujawniony przez niemieckie media, nieoficjalny kalendarz Formuły 1 na sezon 2020 wywołał poruszenie wśród promotorów grand prix, zwłaszcza tych, których zabrakło w opublikowanym harmonogramie.

Max Verstappen, Red Bull Racing RB15 leads Valtteri Bottas, Mercedes AMG W10, Lewis Hamilton, Mercedes AMG F1 W10 and Sebastian Vettel, Ferrari SF90 at the start of the race

Max Verstappen, Red Bull Racing RB15 leads Valtteri Bottas, Mercedes AMG W10, Lewis Hamilton, Mercedes AMG F1 W10 and Sebastian Vettel, Ferrari SF90 at the start of the race

Sam Bloxham / Motorsport Images

W poniedziałek Formuła 1 ogłosiła zarys swojego planu na rok 2020. Celem jest rozpoczęcie rywalizacji w pierwszych dniach lipca od Grand Prix Austrii. Na Red Bull Ringu kierowcy ścigać się będą prawdopodobnie dwukrotnie. Podobny scenariusz przewidywany dla jest brytyjskiego Silverstone.

W miesiącach letnich Formuła 1 ma pozostać w Europie, choć nie podano o jakie tory chodzi. Niemiecki tabloid Bild opublikował swoją, opartą na domysłach i nieoficjalnych informacjach, wersję kalendarza, w której zabrakło m.in. Belgii, Kanady, Włoch i Holandii. Wywołało to niemałe poruszenie u promotorów poszczególnych grand prix, zwłaszcza z krajów, których rzekomo zabraknie w tegorocznej rywalizacji.

Jako pierwszy plotkom zaprzeczył Angelo Sticchi Damiani, szef włoskiej federacji.

Czytaj również:

Dołączyli do niego odpowiedzialni za rundy w Spa i Montrealu.

Vanessa Maes zaprzeczyła jakoby na tym etapie i w świetle zakazu wydanego przez belgijski rząd, dotyczącego imprez masowych, definitywnie skreślono przyjazd do Spa.

- Wciąż rozmawiamy z FOM [Formula One Management] i rządem na temat organizacji grand prix za zamkniętymi drzwiami - przyznała Maes w rozmowie z dziennikiem La Derniere Heure.

W podobnym tonie wypowiedział się Francois Dumontier, szef Grand Prix Kanady. W przypadku wydarzenia w Montrealu sytuacja jest bardziej skomplikowana, ponieważ w grę wchodzą również warunki atmosferyczne. W październiku [kiedy zapowiadana jest wizyta Formuły 1 na kontynentach amerykańskich] temperatura w prowincji Quebec mogą być już bardzo niska. Dumontier nie traci jednak nadziei na pozytywny finał rozmów z Liberty Media.

- To trudne, ponieważ F1 musi negocjować z wieloma krajami - powiedział Dumontier w rozmowie z Radiem Canada. - Trzeba pamiętać, że pierwotnie w kalendarzu miały być 22 wyścigi. Chase [Carey] ma prawdziwy ból głowy. Musi sprawdzić, co dzieje się w każdym z tych państw i przekonać się czy możliwa jest organizacja grand prix.

- Rozmowy trwają i jestem optymistą. Kontaktujemy się praktycznie codziennie, a to, co widzę w publikacjach prasowych na temat kalendarza, nie odzwierciedla naszych dyskusji. Widzę harmonogram niemal codziennie i za każdym razem jest on inny. Chase musi dopasowywać się do sytuacji.

- Myślę, że w ciągu dwóch, trzech tygodni poznamy kalendarz, który będzie odpowiadał realiom sezonu 2020.

Z kolei niczemu zaprzeczać nie muszą na Węgrzech. Gyulay Zsolt, dyrektor generalny Hungaroring Sports Ltd, jest przekonany, że wyścig odbędzie się w terminie, czyli 2 sierpnia. Władze kraju wspierają starania organizatorów i na ten moment niewykluczona, choć mało realna, jest obecność kibiców.

- Jesteśmy w kontakcie z właścicielem praw [do F1] - powiedział Zsolt, pytany przez Motorsport.com. - Liberty wie, że jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju rozwiązania. Ostateczny sposób rozegrania wyścigu jest jednak poza naszą kontrolą i zależy od sytuacji w kraju.

- Jedno jest pewne: zarówno nam, jak i rządowi zależy na rozegraniu Grand Prix Węgier. Istnieją dwie opcje. Pierwsza to wyścig za zamkniętymi drzwiami, podobnie jak w Austrii. Z pewnością oznaczałoby to straty dla promotora. Drugą możliwością jest zorganizowanie rundy przy obecności kibiców, w czym mamy 35-letnie doświadczenie.

Zsolt stwierdził również, że jest za wcześnie na dywagacje o ewentualnym drugim wyścigu w Budapeszcie. - Negocjacje jeszcze nie są na tym etapie.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Presja w Red Bullu to standard
Następny artykuł Niemcy widzą Vettela w McLarenie

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska