Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Przeprosiny od Ricciardo przyjęte

Carlos Sainz przyznał, że zarówno on, jak i mechanicy Ferrari z uznaniem przyjęli przeprosiny od Daniela Ricciardo. Australijczyk spowodował kolizję z Hiszpanem w trakcie Grand Prix Emilii-Romanii.

Daniel Ricciardo, McLaren MCL36, Carlos Sainz Jr., Ferrari F1-75, collide on the opening lap

Daniel Ricciardo, McLaren MCL36, Carlos Sainz Jr., Ferrari F1-75, collide on the opening lap

Andy Hone / Motorsport Images

Sainz rozbił się w kwalifikacjach i ruszał do sprintu z dziesiątego pola. W krótkiej rywalizacji przebił się aż na czwarte miejsce, więc na starcie niedzielnego wyścigu był w czołówce. Nadzieje na powetowanie sobie pechowego Grand Prix Australii szybko zostały rozwiane.

Już w pierwszej szykanie Ricciardo popełnił błąd i lekko uderzył w Ferrari Sainza. Oba samochody znalazły się poza torem. MCL36 Australijczyka wydostał się z pułapki, a F1-75 Hiszpana utknął w żwirze. Sainz drugi wyścig z rzędu zakończył już na samym początku.

Po wyścigu Ricciardo odwiedził zaplecze Ferrari i przeprosił Sainza.

- To wiele mówi o Danielu jako sportowcu - przyznał Sainz. - Zaraz po wyścigu, w którym widać było, że miał ciężko, najpierw przyszedł do garażu Ferrari i mnie przeprosił. Razem ze mną byli wszyscy mechanicy i podziękowaliśmy mu za ten gest. Dlatego nie mam żadnych pretensji do Daniela.

- Mogło się to dziś przytrafić każdemu. Niestety, przytrafiło się mnie, gdy chciałem się odbić po Melbourne. Więc tak. Jest jak jest. Jeśli chodzi o wypadek, nie ma w nim nic tajemniczego. Gdy obejrzy się powtórki, wszystko jest całkiem jasne.

Mimo że dwa wycofania pozbawiły Sainza dużej liczby potencjalnych punktów, 27-latek żałuje przede wszystkim kilometrów, które mógł nakręcić za kierownicą F1-75.

- To były dwa zupełnie różne wypadki o podobnych konsekwencjach. Każdorazowo nie przejechałem 60 okrążeń wyścigu. A w tym momencie bardzo by mi się one przydały.

- Sam wynik tak bardzo nie boli. Nieszczęśliwa jest strata czasu na torze i tych okrążeń, których nie mogłem przejechać samochodem. Pech, że to nastąpiło po sobie, gdyż generalnie w sezonie zawsze jest tak, że w jednym wyścigu sam popełnisz jakiś błąd, a w innym ktoś cię wyeliminuje.

- W moim przypadku, niestety, stało się to po sobie. I dlatego boli bardziej. Ale może dzięki temu zaliczymy to na początku sezonu i będziemy mogli się skoncentrować na dalszej części roku.

Sainz jest po czterech wyścigach na piątej pozycji w tabeli kierowców. Strata do Leclerca wynosi już 48 punktów.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Aston Martin musi się lepiej prowadzić
Następny artykuł Ferrari nie nadąży za Red Bull Racing

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska