Przeprosiny szefa zespołu Mercedesa

Szef zespołu Formuły 1 Mercedesa zasugerował, że Lewis Hamilton nie ma motywacji do walki w dalszej części stawki, jeśli samochód, którym dysponuje, nie pozwala mu na odnoszenie zwycięstw.

Lewis Hamilton, Mercedes W13, Daniel Ricciardo, McLaren MCL36

Lewis Hamilton ma za sobą bardzo nieudane Grand Prix Emilii-Romanii. Minionej niedzieli zakończył wyścig bez punktów, finiszując poza pierwszą dziesiątką, w trudnym w prowadzeniu W13.

Po wyścigu szef ekipy z Brackley - Toto Wolff połączył się z Hamiltonem przez radio i przepraszał brytyjskiego kierowcę, że nie są mu w stanie zapewnić konkurencyjnego bolidu.

Hamillton odparł wówczas: - W porządku Toto. Musimy dalej pracować.

Po rundzie w Imoli Wolff pochwalił jazdę drugiego ze swoich kierowców - George'a Russella, który finiszował na czwartej pozycji oraz powtórzył, że żal mu Hamiltona, który był dopiero trzynasty.

- Rozmawialiśmy z Lewisem, przeprosiłem za samochód, którym teraz jeździ i obiecałem, że rozwiążemy ten problem. Wyścig naprawdę ułożył mu się źle. Znalazł się w „pociągu” DRS i nie miał jak wyprzedzać - mówił Wolff.

- George spisał się bardzo dobrze, biorąc pod uwagę możliwości bolidu - kontynuował. - Przednie  skrzydło w jego samochodzie było ustawione pod kątem wymagań mokrej nawierzchni, a nie suchej. Taka jazda kosztowała go wiele wysiłku i spisał się świetnie.

Czytaj również:

Wielu obserwatorów kwestionowało wspomniane przeprosiny Wolffa, gdyż Russell w tej samej maszynie zdołał być czwarty pokazując, że nie jest to aż tak zły samochód, jak postrzega to Mercedes. Austriak próbował więc nieco doprecyzować swoje próby tłumaczenia się przed Hamiltonem

- Ten facet jest najlepszym kierowcą na świecie, ale w tej chwili nie ma samochodu ani sprzętu, który pozwoliłby mu na walkę o zwycięstwa - powiedział Wolff. - W tych okolicznościach nie ma znaczenia, czy finiszujesz jako ósmy, dwunasty, piętnasty. Każda z tych pozycji jest złym wynikiem.

- Prawdziwe gwiazdy jednak potrafią wrócić na szczyt. Wśród nich nie było ani jednego zawodnika, który nie miałby do czynienia z trudnościami.

- To prawda, że jemu nie zdarzyło się to od dłuższego czasu. Jednak stara się pomóc zespołowi, nastawia ludzi na zwycięstwo. Pozostajemy zjednoczeni zarówno w dobrych, jak i złych chwilach. Oczywiście obecnie przechodzimy przez bardzo zły okres - nie ukrywał.

Były kierowca Formuły 1, dawny kolega zespołowy Lewisa Hamiltona - Nico Rosberg uważa, że oświadczenie Wolffa nie było do końca szczere.

- Toto gra w psychologiczną grę, biorąc winę na siebie i próbując w ten sposób mentalnie wesprzeć Lewisa - powiedział Rosberg. - Jest to sprytne posunięcie z jego strony i nie do końca szczere. Nie zapominajmy, że Russell zajął czwarte miejsce w takim samym bolidzie. Lewis zdecydowanie odegrał dużą rolę w słabym wyniku w ten weekend.

Czytaj również:

 

akcje
komentarze

Bez zaskoczenia w zdublowaniu Hamiltona

Co dalej z Alfą Romeo w F1?

Zaprenumeruj