Raikkonen wziął winę na siebie
Kimi Raikkonen przyznał, że to on był winnym kolizji z Antonio Giovinazzim na początku Grand Prix Portugalii.
Kimi Raikkonen, Alfa Romeo Racing C41 with a damaged front wing
Mark Sutton / Motorsport Images
Raikkonen ruszał do wyścigu w Portimao z ósmego rzędu. Giovinazzi ustawił swojego C41 na dwunastym polu. Po starcie Fin zyskał dwie pozycje i pierwsze okrążenie ukończył za zespołowym kolegą. Na prostej startu/mety dotknął jednak lewego tylnego koła w Alfie Włocha.
Uszkodzeniu uległo przednie skrzydło w samochodzie Raikkonena. Część z niego wyfrunęła spod samochodu, a część zablokowała się pod podłogą. Mistrz świata z 2007 roku nie był w stanie zapanować nad bolidem i wypadł w żwir w zakręcie numer 1, szybko kończąc udział w Grand Prix Portugalii.
- Zasadniczo to był mój błąd - przyznał Raikkonen na antenie Sky Sports F1. - Sprawdzałem coś na kierownicy. Przekręcałem przełącznik, coś źle zrobiłem wychodząc z ostatniego zakrętu, więc musiałem to zmienić. Wtedy po prostu w niego wjechałem, więc ewidentnie to mój błąd.
Na szczęście dla Alfa Romeo Racing Orlen przednie skrzydło samochodu Raikkonena nie uszkodziło opony w bolidzie Giovinazziego.
- Nie rozmawiałem jeszcze z Kimim - powiedział Giovinazzi, pytany przez Motorsport.com. - Zespół przekazał mi, że zmieniał coś na kierownicy. Jest OK. Szczęśliwie nie doszło do przebicia i zaliczyłem czysty wyścig.
- Na początku pobawiliśmy się trochę z Fernando [Alonso], a pod koniec z Sebastianem [Vettelem]. Rozpocząłem z dwunastego pola i byliśmy dziś szybsi niż Aston Martin, ale wolniejsi niż Alpine i nie wystarczyło to do pierwszej dziesiątki.
Alfa pozostaje jak do tej pory bez punktów. Odwołanie zespołu od 30-sekundowej kary, nałożonej na Raikkonena po Grand Prix Emilii-Romanii zostało odrzucone.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze