Red Bull musi atakować
Christian Horner stwierdził, że po tym, jak McLaren objął prowadzenie w tabeli konstruktorów teraz to Red Bull musi atakować.
Sergio Perez, Red Bull Racing RB20, in the pit lane
Autor zdjęcia: Sam Bloxham / Motorsport Images
Początek sezonu wskazywał, że Red Bull Racing bez problemów obroni tytuły wśród kierowców i konstruktorów. Później jednak ekipa z Milton Keynes złapała zadyszkę, a zwyżkę formy zanotowali rywale, przede wszystkim McLaren.
Max Verstappen nadal dość pewnie prowadzi w tabeli indywidualnej. Jednak w klasyfikacji konstruktorów nowym liderem został McLaren. Wszystko za sprawą wygranej Oscara Piastriego i czwartej pozycji Lando Norrisa w Azerbejdżanie. Długo wydawało się, że Red Bull może się obronić, ale na przedostatnim okrążeniu doszło do kolizji między Sergio Perezem i Carlosem Sainzem. RBR stracił ważne punkty.
Horner przyznał, że w Baku udało się jedynie zminimalizować straty. Norris odrobił do Verstappena zaledwie trzy punkty.
- Spójrzmy na to z perspektywy poprzedzającej weekend i tego gdzie byliśmy po Monzy. A Norris ile teraz odrobił? Tylko trzy punkty – stwierdził Horner. - Trochę frustrujące jest, zwłaszcza jeśli zerkniemy na kwalifikacje, że go nie pokonaliśmy. Szczęśliwie jednak nie zdobył dużych punktów. Musimy jednak nabrać rozpędu i wyciągnąć wnioski. Wciąż wiele ścigania przed nami.
- W tabeli konstruktorów mocno ucierpieliśmy. Deficyt to 20 punktów i musimy atakować. Mamy przed sobą siedem wyścigów i dwa sprinty. Wiele punktów do zdobycia i wiele różnych torów. To jeszcze nie koniec.
Max Verstappen, Red Bull Racing RB20
Autor zdjęcia: Dom Romney / Motorsport Images
Szczególnie mocno Horner żałował kolizji Pereza z Sainzem. Meksykanin świetnie czuł się na ulicach Baku i był prawie pewny podium.
- Duża frustracja. Checo na pewno byłby na podium. W najgorszym wypadku na trzeciej pozycji, a pewnie i drugiej. Generalnie myślę, że mógł wygrać wyścig gdyby najpierw nie stracił sporo czasu za Alexem Albonem, a potem za Lando. Miał już wtedy nowe opony, a Oscar wciąż był na starych.
- Lando pomógł Oscarowi i dzięki temu utrzymał on swoją pozycję. Gdyby nie to, znaleźlibyśmy się przed nim.
Odnosząc się jeszcze do kraksy, szef RBR dodał: - Jeśli weźmiemy za punkt odniesienia ścianę oraz białą linię, wyraźnie widać, że Carlos zerka w lusterko i potem skręca w lewo. A wiedział, że Checo, który nie ruszył się ani w prawo, ani w lewo, tam jest. Bardzo frustrujące zdarzenie.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.