Ricciardo neguje promowanie wypadków
Daniel Ricciardo w mocnych słowach skrytykował strategię marketingową Formuły 1, która chce zainteresować kibiców poprzez eksponowanie wypadków w mediach społecznościowych.
Autor zdjęcia: Steven Tee / Motorsport Images
Ricciardo swoje mocne stanowisko na temat eksponowania wypadków - zwłaszcza tych poważnych - przekazał już w ubiegłym sezonie, po Grand Prix Bahrajnu. Dramatycznie wyglądający wypadek miał wtedy Romain Grosjean. Haas Francuza uderzył z impetem w barierę, rozpadł się na dwie części, a ta z uwięzionym kierowcą stanęła w płomieniach. Grosjean zdołał wydostać się z wraku i odniósł niezagrażające życiu obrażenia.
Gdy Grosjean był już bezpieczny, realizatorzy transmisji rozpoczęli serię powtórek całego zdarzenia. Pozostali kierowcy, oczekujący wtedy na restart wyścigu, nieustannie byli „atakowani” różnymi ujęciami dramatycznego wypadku. Ricciardo na antenie Ziggo Sport powiedział potem, że był zdegustowany i rozczarowany zachowaniem F1.
W rozmowie z magazynem Square Mile Ricciardo ponownie skrytykował F1. Tym razem za sposób promocji w mediach społecznościowych.
- Pamiętam, że w ubiegłym roku F1 umieściła na swoich kanałach coś w stylu „10 najważniejszych momentów”, a osiem z nich to były wypadki.
- Pomyślałem sobie: „co za piep***ni idioci”. Może 12-latek chciałby oglądać takie treści. W porządku, dzieci nie znają się na reszcie, ale my nie jesteśmy dzieciakami. Mogliby się poprawić. Przecież stać ich [F1] na więcej.
Australijczyk podzielił się również swoimi wrażeniami na temat produkcji Netflixa - F1: Jazda o życie.
- Uważam, że pierwszy sezon był świetny. Spędziłem akurat trochę czasu w Stanach Zjednoczonych i dosłownie poczułem różnicę z każdą kolejną podróżą. Wtedy po raz pierwszy stałem się rozpoznawalny, a ludzie odnosili się do tego serialu. Zadziwiło nas to. Liczby w mediach społecznościowych stały się szalone. Było to dobre dla nas i dla sportu.
- W drugim sezonie chwilami robiono niektóre rzeczy na siłę. Chcieli wykreować jakąś rywalizację między mną i Carlosem [Sainzem]. Robili, by pokazać jakoby był rywalem większym niż pozostali. Tymczasem ja nie miałem żadnej urazy względem niego. Netflix jednak „czegoś” chciał, więc sporo pytań było o Carlosa.
- Dla mnie jest on w porządku. Mam innych, których nie lubię. On ubiera się jak 60-latek, ale poza tym wszystko gra - zakończył Daniel Ricciardo.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze