Ricciardo nie ma co liczyć na fotel
Christian Horner odsłonił zakres obowiązków Daniela Ricciardo w zespole Red Bull Racing, ale wykluczył powrót Australijczyka do wyścigowego fotela.
Po dwóch mało udanych latach Ricciardo żegna się z McLarenem. Obie strony porozumiały się w kwestii wcześniejszego zakończenia współpracy. Australijczyk nie znalazł interesującego go miejsca w innej ekipie, więc zabraknie go w przyszłorocznej stawce. Postanowił zrobić sobie rok przerwy, ale by kompletnie nie tracić kontaktu z F1, rozglądał się za posadą rezerwowego w jednym z czołowych zespołów. Stanęło na RBR i Ricciardo wróci do Milton Keynes po prawie czterech latach od rozstania.
Umowy jeszcze nie podpisano, ale Helmut Marko ujawnił porozumienie z Ricciardo podczas rozmowy ze Sky Deustchland w Abu Zabi.
Horner pytany przez dziennikarzy odsłonił nieco więcej informacji na temat przyszłych obowiązków Ricciardo. Australijczyk sporą część czasu poświęci na akcje marketingowe z pokazowymi przejazdami włącznie. Podczas wyścigowych weekendów będzie pomagał pracując w symulatorze.
- Obecnie nawet z perspektywy marketingowej wymagania stawiane kierowcom są bardzo duże - powiedział Horner. - Jesteśmy aktywni jako zespół, organizujemy wiele pokazów i wydarzeń promocyjnych.
- Posiadanie kierowcy o profilu i historii Daniela jest dla nas atutem. On sam pozostanie w kontakcie z F1 i skorzystamy z jego pomocy w symulatorze. Zapewne pojawi się na kilku weekendach, oczywiście o ile podpiszemy umowę. Jestem pewien, że wszystko się rozjaśni, gdy tylko kontrakt stanie się ważny.
Celem Ricciardo jest tylko roczna przerwa w startach i powrót do wyścigowego fotela w 2024 roku. Horner zaznacza jednak, że zwycięzca ośmiu grand prix (w tym siedmiu z Red Bull Racing) nie ma co liczyć na taki etat.
- Kontrakt Daniela jest bardzo dokładny z konkretnych powodów. Mamy umowę z Checo na kolejne dwa lata. A owoce współpracy Maxa i Checo są fenomenalne. Mamy jak na razie już pięć dubletów i zdobyliśmy mistrzostwo konstruktorów, którego nie mieliśmy od ośmiu lat. To wielkie osiągnięcie, a wkład mieli obaj kierowcy.
- Mamy dwóch kierowców, którzy pozostają w dobrych relacjach. Ścigają się, pamiętając o zespole i nie mamy powodów, by sądzić, że to się zmieni jutro czy do końca zobowiązań kontraktowych.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.