Rosberg dziwi się Ferrari
Nico Rosberg był zdziwiony, że zespół Ferrari pozwolił swoim kierowcom na tak zaciętą walkę podczas Grand Prix Włoch.
W końcówce rywalizacji na Monzy kierowcy Scuderii: Carlos Sainz i Charles Leclerc zacięcie walczyli o najniższy stopień podium, oferując fanom ciekawe widowisko, ale jednocześnie fundując kierownictwu stajni niemały ból głowy.
Frederic Vasseur, szef zespołu, przyznał, że to on osobiście dał kierowcom zielone światło do walki. Rosberg ma wątpliwości odnośnie słuszności takiej decyzji.
- Czy była to dobra decyzja? Trudne pytanie - uznał Rosberg. - Dla nas, kibiców, dobra. Jednak nie jestem przekonany czy dla zespołu Ferrari również. Toto Wolff pewnie powiedziałby, żeby utrzymali pozycje, ponieważ akurat te dwa zespoły są blisko w tabeli. Dla Ferrari to były istotne punkty w walce z Mercedesem. Natomiast tak, kibicom mogło się podobać.
Na ostatnim okrążeniu Leclerc prawie wjechał w tył Sainza. Niewiele brakowało, a wyścig skończyłby się dla Ferrari katastrofą.
- Kilka razy było blisko kolizji, zwłaszcza na ostatnim okrążeniu, kiedy Charles mocno zblokował koła. Po wyścigu powiedziałem Fredowi, że radzę mu usiąść i porozmawiać z oboma kierowcami. To on ma być autorytetem. Nie jest menedżerem, ale szefem. Może najpierw powinien usiąść z jednym, potem z drugim, a potem ich skonfrontować. Wtedy dopiero mamy pełny obraz.
- W przeciwnym wypadku jeden z kierowców, w tej sytuacji Charles, może stwierdzić, że następnym razem nie odpuści i zrobi podobnie. Fred musi więc być aktywny w tej kwestii. Chciałbym przy tym być, ale to niemożliwe.
Rosberg skomentował także wypowiedzi Toto Wolffa, który deprecjonował zwycięską serię Maxa Verstappena, nazywając ją rekordem do Wikipedii.
- Myślę, że Toto miał zły moment, nie będąc zadowolonym z występu swojego zespołu. Finiszowali na piątej i szóstej pozycji, daleko za Red Bullem i Ferrari, a to z pewnością nie jest cel. Toto był więc przygnębiony i jego wypowiedź była tym spowodowana. Nie była tak pełna wdzięku, jak zazwyczaj. Sądzę, że normalnie powiedziałby: „Czapki z głów. Szacunek dla Red Bulla za ich osiągnięcia”.
- Oczywiście, że wszyscy skupiamy się na rekordach i sporo o nich myślimy. Nawet Max, który wcześniej mówił, iż go nie interesują, po wyścigu wysiadł z samochodu i pokazał dłońmi światu te dziesięć wyścigów.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.