Russell wraca do Monako
Dla George’a Russella niedzielne Grand Prix Monako będzie debiutem za kierownicą bolidu Formuły 1 na legendarnym ulicznym torze. Brytyjczyk liczy, że tegoroczne wspomnienia będą lepsze od tych z 2018 roku, gdy brał udział w rundzie Formuły 2.
George Russell, Williams Racing signs autographs or fans whilst walking the track
Jerry Andre / Motorsport Images
Ubiegłoroczny weekend F2 w Księstwie Monako był dla Russella pasmem niepowodzeń. Zaczęło się od wybuchu silnika już na okrążeniu wyjazdowym podczas treningu. Sesja kwalifikacyjna została skrócona i następnie przerwana, zanim młody zawodnik zdołał wykręcić konkurencyjny czas. Zwieńczeniem nieudanej wizyty w Monte Carlo były wypadki podczas obu wyścigów.
- To był straszny weekend - powiedział Russell zapytany o 2018 rok. Na stwierdzenie, że nie może być gorzej, tylko się uśmiechnął.
Russell opowiedział także o swoich wspomnieniach związanych z osobą Niki Laudy, zmarłego w poniedziałek, trzykrotnego mistrza świata F1.
- To ogromnie zasmucające. Spędziłem z nim wiele czasu odkąd jestem częścią Mercedesa. Był wspaniałym człowiekiem, z ogromną ilością niesamowitych historii, z których większości pewnie nie mógłbym opowiedzieć. Gdy bywałem na grand prix jako rezerwowy kierowca w 2017 i częściowo 2018 roku, zwykliśmy razem oglądać MotoGP. On kochał wszystko co związane z wyścigami.
Zapytany o to czy słynny austriacki kierowca pomógł mu podczas kariery w niższych seriach, Brytyjczyk odpowiedział:
- Nie powiedziałbym żeby dosłownie pomógł, ale był zawsze na miejscu i służył radą. To był chyba Silverstone, gdy wygrałem swój pierwszy wyścig GP3 - razem z Toto [Wolffem] zjawił się [Lauda] na podium. Nie mogłem w to uwierzyć. Byłem w Mercedesie raptem pół roku, a Niki Lauda osobiście mi gratulował. Był naprawdę wspaniałą osobą.
Choc Williams zapewniał, że ich FW42 powinien pokazać się na ulicach Monte Carlo z lepszej strony, Russell powiedział, że zespół nie przywiózł do nadmorskiego księstwa żadnych dużych nowinek.
- Nie, nie przygotowaliśmy nic nowego. Monako jest specyficzne. Biorąc pod uwagę charakter toru, byłoby głupotą szykować duże poprawki właśnie na ten wyścig, gdzie szansa zniszczenia ich po uderzeniu w ścianę jest spora. Tak naprawdę drobne rzeczy testujemy podczas każdego grand prix. Większych zmian zapewne można spodziewać się okolicy połowy sezonu.
Tegoroczny debiutant w F1 opowiedział także o swoich wrażeniach związanych ze słynnym ulicznym wyścigiem, rozgrywanym w samym sercu Riwiery Francuskiej.
- Wszyscy w Monako znają Formułę 1, dlatego też właśnie tutaj jestem rozpoznawany. Uświadomiłem to sobie podczas wczorajszej kolacji. To zawsze miłe dać autograf kibicowi czy zrobić sobie z nim zdjęcie, choć oczywiście nie dlatego tu jestem. Kibice to ważna część naszego sportu.
- Czy byłem zaskoczony tym jak wąski jest tor? Nie, jeździłem w Macau, które jest ekstremalną wersją Monako. To dziwne, ale tutaj jak wpadniesz w rytm i koncentrujesz się tylko na trasie, to masz wrażenie, że ściany niemal znikają - obrazowo zakończył George Russell.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze