Russell z piekła do nieba
George Russell - zdobywca pole position do Grand Prix Węgier - nie krył, że sukces w kwalifikacjach przyszedł po „najgorszym piątku w sezonie”.
Piątkowe zajęcia nie zapowiadały, by którykolwiek z kierowców Mercedesa mógł w kwalifikacjach walczyć o czołowe pozycje. George Russell uzyskał w FP2 ósmy, a Lewis Hamilton jedenasty czas. Strata do najszybszych oscylowała w okolicach sekundy.
Sobota przyniosła jednak renesans formy Mercedesa. Hamilton i Russell zakończyli Q1 z dwoma najlepszymi czasami i choć w Q2 wydawało się, że wszystko „wróciło do normy” - Max Verstappen był przed Charlesem Leclerkiem - finałowy segment czasówki przyniósł sensację.
Dwa bijące się ze sobą Ferrari - Carlosa Sainza i Charlesa Leclerca - pogodził Russell, szybszy od Hiszpana o 0,044 s. Dla Brytyjczyka to pierwsze pole position w Formule 1.
- Jestem wniebowzięty, absolutnie rozemocjonowany - cieszył się Russell. - Wczoraj zaliczyliśmy prawdopodobnie najgorszy piątek w sezonie. W nocy jednak wszyscy ciężko pracowali.
- Tak naprawdę nie wiedzieliśmy, w jakim kierunku podążać. A potem to ostatnie okrążenie. Zakręt pierwszy - świetnie, zakręt drugi - świetnie. I okrążenie po prostu się składało. Przejechałem linię, zerknąłem na wyświetlacz i było P1. Niesamowite uczucie.
Pytany czy ten sukces oznacza powrót Mercedesa do wygrywania, Russell odparł:
- Szczerze mówiąc, nie wiem. Musimy się temu przyjrzeć i zrozumieć, co się dzisiaj wydarzyło. Mamy kilka pomysłów. Trzeba pamiętać, że za kwalifikacje nie ma punktów. Generalnie mamy jednak dobre tempo na długim dystansie, choć Ferrari wyglądało na szybkie w piątek.
- Spróbujemy jednak sięgnąć po zwycięstwo. Tak czy inaczej to wyjątkowy dzień.
Hamilton po problemach z DRS ustawi swojego W13 na siódmym polu.
George Russell, Mercedes W13
Photo by: Andy Hone / Motorsport Images
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.