Sainz powinien walczyć o zwycięstwo
Carlos Sainz stwierdził, że gdyby nie sobotnie i niedzielne problemy, mógłby walczyć o zwycięstwo w Grand Prix Australii.

Po udanym piątku, sobota okazała się dla Sainza pechowa. Hiszpan zgodnie z oczekiwaniami awansował do finałowego segmentu kwalifikacji. Jednak jego pierwsze - całkiem dobre - okrążenie nie zostało zaliczone, ponieważ ukończył je kilka sekund po wywieszeniu czerwonej flagi.
Drugą próbę skomplikował opóźniony wyjazd z garażu. F1-75 nie chciał odpalić na czas. Zdekoncentrowany Sainz był dopiero dziewiąty.
W wyścigu komplikacje pojawiły się już na starcie. Sainz stracił kilka pozycji.
- Ponownie mieliśmy problem z kierownicą, podobny do tego z wczoraj - meldował Sainz. - Kilka przycisków nie działało. Musieliśmy zmienić kierownicę, co oznaczało, że nie była ona idealnie ustawiona na starcie i przez to uruchomiliśmy system zapobiegający zgaszeniu silnika.
Pogoń za czołówką i cały wyścig szybko się dla Hiszpana zakończyły. Sainz wyjechał na trawę, próbując wyprzedzić Micka Schumachera, a następnie zagrzebał się w żwirze.
- Straciłem i chciałem odrobić pozycje podczas trzech pierwszych okrążeń. Ewidentnie popełniłem błąd, kiedy opony nie były jeszcze gotowe, by wyprzedzać. Źle oceniłem przyczepność i popełniłem błąd, który spowodował wycofanie.
- Niezbyt dobrze. Nie byłem perfekcyjny w ten weekend. Jako zespół również nie spisaliśmy się idealnie i musimy przeanalizować, co zrobiliśmy źle.
Sainz uważa, że gdyby nie problem na starcie mógłby dojechać na czwartej pozycji, a przy lepszych kwalifikacjach spokojnie by walczył o zwycięstwo.
- Z pewnością z tym samochodem, najgorszy scenariusz mógł dać czwarte miejsce. Bez wczorajszych i dzisiejszych problemów powinniśmy walczyć o wygraną.
- Wyjazd z zerowym dorobkiem jest rozczarowujący. Musimy być perfekcyjni jako zespół, a w ten weekend tak nie było - podsumował trzeci kierowca aktualnej tabeli.

Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.