Sainz z nowym MGU-K

- Miejmy nadzieję, że w Renault oglądali to i sprawdzali w ciągu ostatnich kilku dni. Mam nadzieję, że odkryli przyczyny tych problemów. Na ten wyścig wprowadzimy pewne rozwiązania, ale zobaczymy, czy będą działać. Prawdą jest, że podczas testów mieliśmy kilka awarii, więc to słaby punkt naszego auta. Musimy pracować nad tym, by nie wyrzucać kolejnych punktów do kosza. W Australii kilka straciliśmy - mówił Sainz.

Podczas gdy problemy związane z niezawodnością nie są niczym nowym dla Renault w erze turbodoładowanych silników hybrydowych, Sainz przyznał, że awaria na tak wczesnym etapie sezonu nie spełnia żadnych norm, nawet jeśli wydajność się poprawiła.

- Wykonaliśmy nasze kroki naprzód we właściwym kierunku i cieszę się z tego, ale zrezygnowanie z pierwszego wyścigu po jedenastu okrążeniach nie jest najlepsze - dodał.

Hiszpan przyznał, że pozytywnym aspektem są dobre prędkości w punktach pomiaru, a pierwszy weekend przyniósł dobre informacje na temat wzrostu mocy.

- Czułem, że mamy dobrą moc w obu trybach, zarówno wyścigowym, jak i kwalifikacyjnym. Nasze prędkości maksymalne w każdej sesji kwalifikacyjnej były w zeszłym roku o 10-12 km/h mniejsze od najlepszych. W tym roku różnica wynosi 2-3 km/h. To kwestia docisku, ale także lepszego silnika. Niestety, jeśli chodzi o niezawodność, nie mam nic przeciwko dobrej prędkości, ale co nam po niej, gdy nie możemy przejechać jedenastu okrążeń pierwszego wyścigu sezonu - zakończył.