Samochody nie będą lżejsze
Pat Symonds, szef ds. technicznych w Formule 1, przyznał, iż nie ma wielkich szans na to, że przyszłe samochody będą istotnie lżejsze.

Obecne samochody nie ułatwiają kierowcom wyprzedzania. Zaciętej rywalizacji nie jest wiele. Jedną z wielu przyczyn jest masa bolidu. Im większe obciążenie, tym szybciej zużywają się opony, uniemożliwiając walkę na dłuższym dystansie.
Jeszcze na początku milenium samochód Formuły 1 ważył około 600 kilogramów. W 2010 roku było to już 642 kg, następnie 691 kg (po wprowadzeniu napędu hybrydowego). Po kilku kolejnych zwyżkach (spowodowanych m.in. dołączeniem systemu halo) samochody w tym sezonie ważą 752 kg. Minimalna masa przyszłorocznych bolidów, będących już owocem rewolucji technicznej, wyniesie 775 kg (bez paliwa).
Symonds zapowiedział, że w obliczu postępującej elektryfikacji, są niewielkie szanse na odwrócenie wzrostowego trendu.
- Wszyscy wiedzą, że samochody hybrydowe i elektryczne są cięższe - cytuje Symondsa serwis f1-insider. - Trochę mi przykro z powodu obecnej masy bolidów i obawiam się, że 2025 roku, kiedy pojawi się aktywna aerodynamika, przybędzie w nich energii elektrycznej.
- Niestety, po stronie silnika spalinowego również nie nastąpi spadek masy. A może być nawet większa. Będziemy mieli mniej paliwa na pokładzie, więc zaoszczędzimy na starcie wyścigu, ale generalnie nie ma nic za darmo.
Czytaj również:

O tym artykule
Serie | Formuła 1 |
Tagi | fia , formuła 1 |
Autor | Tomasz Kaliński |