Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Samokrytyka Russella

George Russell, piąty na mecie, nie szczędził sobie słów krytyki z powodu błędu, który jego zdaniem kosztował go podium w Grand Prix Monako.

George Russell, Mercedes F1 W14

Autor zdjęcia: Andy Hone / Motorsport Images

Russell ruszał do wyścigu z ósmej pozycji. Prawdziwą okazję na dobry wynik miał jednak dopiero w końcówce, gdy długo zapowiadany deszcz zmoczył ulice Monte Carlo.

Kierowca Mercedesa wspiął się na trzecie miejsce, ale tuż po wizycie u mechaników zagapił się na hamowaniu do zakrętu Mirabeau i musiał ratować się odbiciem w drogę ewakuacyjną. Chwilę wcześniej to samo zrobił Lance Stroll.

Gdy Russell wyjeżdżał na tor, zrobił to na tyle nieuważnie, że uderzył w niego Sergio Perez. Sędziowie przyjrzeli się zdarzeniu i uznali Brytyjczyka za winnego, zapowiadając doliczenie 5 sekund do łącznego czasu uzyskanego w wyścigu.

Opinie:

- Naprawdę mam do siebie pretensje, ponieważ P3 było praktycznie pewne - mówił Russell, pytany przez Motorsport.com o przebieg wyścigu. - Były tam żółte flagi, odpuściłem i jak tylko dotknąłem hamulca, zablokowały się przednie koła. Podobnie jak Stroll, musiałem wjechać w drogę ewakuacyjną.

- Lekcja z tego jest taka, że gdy nie ciśniesz, tracisz koncentrację i popełniasz takie błędy. Gdyby nie te żółte flagi, pewnie bardziej bym się skupił. Nie wypadłbym i nie stracił P3.

Gdy stało się jasne, że Russell otrzyma wspomniane 5 sekund, kierowca Mercedesa z numerem 63 wezwał zespół do zamiany pozycji z Lewisem Hamiltonem, by siedmiokrotny mistrz świata stanowił „bufor bezpieczeństwa” między nim a Charlesem Leclerkiem.

- Na pewno uszkodziłem wtedy samochód. Nie byłem pewien czy będę w stanie dalej jechać, ale z biegiem okrążeń wszystko się wyjaśniło. Na pewno coś było skrzywione z tyłu. Nie czułem się komfortowo, ale w tamtym momencie i tak byliśmy najszybsi na torze.

- Wstrzymywali mnie Esteban Ocon i Lewis, a Charles się zbliżał. Nie chciałem niczego ryzykować przy ataku na Lewisa. Ale biorąc pod uwagę 5-sekundową karę i Charlesa, to mógłby być dobry bufor.

Ostatecznie do zamiany nie doszło, a i okazała się ona zbędna. Leclerc nie potrafił zbliżyć się do Russella na mniej niż 5 s.

- Koniec końców nie było to potrzebne, ale mówiłem zespołowi, że nie ma żadnych zobowiązań czy presji z mojej strony. Wkrótce stało się jasne, że Charles mi nie zagrozi.

- Jednak generalnie to rozczarowujące, gdy przez 98 procent czasu robisz wszystko dobrze, a przez jeden mały błąd wszystko tracisz.

Czytaj również:

Polecane video:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Nadmierny entuzjazm niewskazany
Następny artykuł Alonso broni wyboru slicków

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska