Schumacher: Wiedziałem, jak to się skończy
Mick Schumacher przyznał, że wiedział, jak się skończy sytuacja, po tym, jak stracił tył bolidu w dwunastym zakręcie.

Mick Schumacher podczas drugiej część kwalifikacji przed Grand Prix Arabii Saudyjskiej najechał na krawężnik w dwunastym zakręcie, po czym stracił panowanie nad bolidem i uderzył w ścianę. Niemcowi nic się nie stało, co potwierdziły rutynowe badania w szpitalu. Syn Michaela Schumachera mimo tego nie weźmie udziału w wyścigu. Haas chce zapewnić swojemu kierowcy w pełni sprawny bolid na Grand Prix Australii, które odbędzie się za dwa tygodnie.
Pierwsze nagrania z wypadku wyglądały naprawdę groźnie a duża część publiki miała wrażenie, że Schumacher jest nieprzytomny. Sam zawodnik przyznał jednak, że wszystko było w porządku, nie miał zawrotów głowy i był w pełni przytomny.
- Byłem w 100 procentach przytomny. Byłem mocno sfrustrowany i zirytowany całą sytuacją. Pierwsze co przyszło do głowy, to co się stało, co mogłem zrobić lepiej - tłumaczy Niemiec.

Mick Schumacher, Haas VF-22, Kevin Magnussen, Haas VF-22
Photo by: Sam Bloxham / Motorsport Images
- Następnie przyszli porządkowi i lekarze, którzy upewnili się czy wszystko w porządku. Czułem się dobrze, ale mimo wszystko uznano, że bezpieczniej będzie, jeśli zostaną przeprowadzone badania lekarskie.
Schumacher podczas uderzenia miał na liczniku ponad 270 kilometrów na godzinę.
- Tak, to była duża prędkość. Myślę, że w normalnym samochodzie nie wyglądałoby to dobrze. Mam na myśli, że to duże szczęście, że bolidy w dzisiejszych czasach są tak bezpieczne, że wyszedłem z tego cało.
23-latek przyznał, że krawężnik, o który zahaczył jest trudniejszy do pokonania w tym roku, ponieważ samochody mają niższe zawieszenie.
- W zeszłym roku to miejsce było mniej dla mnie niepokojące. W tym roku bolidy są inaczej zbudowane, podczas najazdu miałem wysokie pochylenie, a tył samochodu był dość wysoko w powietrzu, co sprawiło, że straciłem całkowicie kontrolę - podsumował kierowca Haasa.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.