Steiner uciszył Magnussena
Kevin Magnussen przyznaje, że szef jego zespołu Haas F1 – Gunther Steiner dobrze zadziałał, stawiając go do pionu podczas GP Kanady.
Kevin Magnussen, Haas F1
Simon Galloway / Motorsport Images
W trakcie wyścigu Magnussen stwierdził w komunikacji radiowej, że przeżywa „najgorsze doświadczenie”, jakie kiedykolwiek miał za kierownicą samochodu wyścigowego. Steiner interweniował i przekazał swojemu zawodnikowi, że wystarczy tych komentarzy.
Po wypadku w kwalifikacjach auto zostało odbudowane i Kevin Magnussen ruszał do wyścigu z alei serwisowej. Zespół zaryzykował z ustawieniami samochodu, te jednak nie sprawdziły się.
Na okrążeniu zjazdowym po niedzielnej rywalizacji, przeprosił ekipę oraz podziękował im za odbudowę bolidu.
- Nie kazał mi się zamknąć. Powinniście usłyszeć [co dzieje się] kiedy chce, abym się uspokoił. Gunther zna mnie bardzo dobrze i nie narzekam zbyt często. Kiedy jednak już się do tego posuwam, to znaczy, że jestem bardzo sfrustrowany – powiedział Magnussen.
- Wie o tym, więc dobrze zrobił, abym się zamknął i nie oszalał. Już gryzłem kierownicę. W tym momencie było bardzo źle. Byliśmy kompletnie bezradni. W tej sytuacji lepiej było jechać dalej, a o wszystkim porozmawiać po wyścigu – kontynuował.
- Zdałem sobie sprawę, że wiadomość zabrzmiała obraźliwie dla zespołu, a nie miałem na celu takiego przekazu. Założyłem, że ludzie wiedzą, że mamy dobry samochód, a jedyne co nas hamuje, to problemy z oponami - wyjaśnił. - To nie jest tak, że skrytykowałbym swoją ekipę. Po prostu byłem zły i miałem dosyć. Nie sądzę, że musiał mnie uciszać, ale i tak postąpił słusznie.
Odnosząc się do przeprosin po wyścigu, wyjaśnił: - Zdałem sobie sprawę, że to miało obraźliwy wydźwięk wobec zespołu i załogi, która wykonała w nocy tyle pracy przygotowując samochód po moim błędzie w sobotę, kiedy rozbiłem bolid.
- Miałem wyrzuty sumienia, przeprosiłem wszystkich. Wiedzą co miałem na myśli. Doceniam ich pracę i w żaden sposób nie myślę o nich źle - zapewnił.
Przyznał, że przez chwilę nawet miał ochotę zjechać z toru i zakończyć udział w GP Kanady.
- Nigdy tak bardzo nie miałem ochoty wycofać się, jak podczas tego wyścigu.
- W tym wszystkim nie chodzi tylko o mnie, ale o cały zespół, który wykonuje dobrą robotę z tym bolidem. Wyprodukowali wspaniały samochód. Czynione są duże postępy w wielu obszarach. Widzę ten progres.
- Jednak w Kanadzie byliśmy naprawdę w trudnej sytuacji. To było jak policzek, nie tylko dla mnie, ale dla całej ekipy. Żal mi ich. Wykonują świetną pracę, której niestety nie widać na torze - podsumował.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze