Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

To był incydent wyścigowy

Fernando Alonso podzielił się swoją opinią na temat starcia między Maxem Verstappenem i Lewisem Hamiltonem, do którego doszło podczas pierwszego okrążenia Grand Prix Wielkiej Brytanii.

Max Verstappen, Red Bull Racing RB16B, and Lewis Hamilton, Mercedes W12, lead the field away as the lights go green

Max Verstappen, Red Bull Racing RB16B, and Lewis Hamilton, Mercedes W12, lead the field away as the lights go green

Andy Hone / Motorsport Images

Hamilton brał udział w kraksie z Maxem Verstappenem podczas pierwszego okrążenia wyścigu na torze Silverstone w niedzielę, gdy walczyli o prowadzenie w początkowych zakrętach. Mistrz świata został uznany przez sędziów za winnego za doprowadzenie do incydentu, w którym Verstappen wypadł z toru i uderzył w bariery z opon na zewnętrznej szybkiego zakrętu Copse. Brytyjczyk otrzymał karę dziesięciu sekund.

Lewis Hamilton po tym zdarzeniu spotkał się ze sporą krytyką, szczególnie ze strony Red Bull Racing. Zespół Verstappena uznał, że kierowca Mercedesa wręcz powinien zostać ukarany wykluczeniem z wyścigu.

Czytaj również:

Innego zdania są czołowi kierowcy, uznając to za jedynie incydent wyścigowy. Taką opinię wyraził m.in. Fernando Alonso.

- Trudno to ocenić z zewnątrz - powiedział Alonso. - Byli blisko, a Lewis miał ponad połowę samochodu obok bolidu Maxa. Nie mógł więc zniknąć od tak po wewnętrznej zakrętu. To był nieprzyjemny moment, ale moim zdaniem żaden z kierowców nie zrobił nic złego ani celowego. To po prostu pechowe zdarzenie.

Kierowca Ferrari, Charles Leclerc, który w momencie wypadku jechał tuż za Hamiltonem i Verstappenem, zgodził się z Alonso: - Trudno to ocenić z samochodu, ponieważ siedzimy bardzo nisko i ciężko coś dostrzec. Wszystko wydarzało się bardzo szybko. Oczywiście widziałem, że coś dzieje się przede mną.

- Uważam to za incydent wyścigowy i ciężko kogoś winić. Oczywiście było miejsce po wewnętrznej. Być może Lewis przestrzelił trochę wierzchołek, ale faktycznie Max jechał bardzo agresywnie po zewnętrznej. Najważniejsze, że Max wyszedł z tego bez szwanku - dodał reprezentant Ferrari.

Leclerc skorzystał na całym zamieszaniu i objął prowadzenie w wyścigu. Lewis Hamilton był w stanie kontynuować jazdę i choć ukarany 10 sekundami za spowodowanie wypadku, kierowca Mercedesa wyprzedził prowadzącego Monakijczyka na 50 okrążeniu, też w zakręcie Copse i dotarł do mety z przewagą 3,8 sekundy nad Ferrari.

- Wiedziałem, że Lewis był na wewnętrznej. Zostawiłem mu miejsce. Jechałem z przodu, ale pod koniec zakrętu trochę mną rzuciło na czym straciłem i Lewis mógł mnie wyprzedzić - przekazał.

Czytaj również:

Charles Leclerc kontra Lewis Hamilton

Charles Leclerc kontra Lewis Hamilton

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Silnik nie jest skreślony
Następny artykuł „Normalny” człowiek by nie przeżył

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska