Toro Rosso bada kraksę Hartleya
Zespół Toro Rosso poinformował, że nadal bada przyczynę awarii zawieszenia, która spowodowała kraksę Brendona Hartleya podczas trzeciego treningu przed GP Wielkiej Brytanii.
Ekipa na Silverstone sprawdzała nowe elementy zawieszenia, ale Nowozelandczyk nie używał wówczas tych podzespołów. Dla bezpieczeństwa jednak Pierre Gasly do końca weekendu używał starszej ewolucji części.- Komponent, z którym mieliśmy problemy, nie był w nowej specyfikacji. Jako środek ostrożności wróciliśmy do poprzedniej ewolucji jednej części, mimo że nie miała ona związku z tym, co się wydarzyło. Jedynym powodem była absolutna ostrożność. Chcieliśmy odsunąć wszelkie niewiadome - mówił dyrektor techniczny Toro Rosso: James Key dla motorsport.com.- Nadal badamy sprawę i staramy się zrozumieć, co się wydarzyło. Nigdy nie mieliśmy podobnych problemów. Zaliczyliśmy dziewięć wyścigów bez takich incydentów. W Austrii pojawiło się kilka awarii przez najeżdżanie na tarki, ale większość zawodników uszkadzała tam samochody. Nie spotkaliśmy się z czymś podobnym. Wszystkie dane, jakie zanotowaliśmy były w granicach normy, w jakich zostało zaprojektowane. Element ten był już używany poprzedniego dnia, w Kanadzie i w Bahrajnie. Przed startem został zreperowany i przeszedł test kontroli jakości. Wszystko było w porządku - dodał.- Wrak samochodu został odesłany do fabryki, gdzie wszystko zostanie sprawdzone. Musimy określić, co jest uszkodzone przez uderzenie, a co jest potencjalną przyczyną awarii. Mamy różne możliwości rozwiązania ewentualnych problemów. Pierre przejechał 52 okrążenia bez żadnych problemów, więc czujemy, że to jednorazowy kłopot, ale nigdy nie możemy tego zakładać. Brendon miał wyjątkowego pecha. Ważne, że nie miał z tym nic wspólnego, ale negatywnie wpłynęło to na cały weekend. Nic mu się nie stało, co jest najważniejsze, a samochód zachował się tak, jak miał w takiej sytuacji - zakończył.fot. Red Bull
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze