Tsunoda bierze winę na siebie
Yuki Tsunoda zaakceptował fakt, że to on jest winien kolizji z zespołowym kolegą z AlphaTauri - Pierrem Gaslym, do której doszło w trakcie Grand Prix Wielkiej Brytanii.
Obaj kierowcy AlphaTauri ruszali do wyścigu poza pierwszą dziesiątką. Gasly sprokurował poważny wypadek Zhou Guanyu, a Tsunoda był bezradny podczas kolizji z Williamsem Alexa Albona. Podczas restartu obyło się bez komplikacji i AT-03 jechały na siódmej i ósmej pozycji.
Gdy Gasly miał problemy z ziarnieniem miękkiej mieszanki, zbliżył się do niego Tsunoda. Wewnętrzny pojedynek trwał przez kilka zakrętów i zakończył się pechowo w Village. Japończyk zanurkował do wewnątrz, jednak uślizg tylnej osi zepchnął go na Gasly’ego. Oba samochody się obróciły. Gasly musiał wycofać się z rywalizacji, a Tsunoda dojechał dopiero czternasty.
Incydent dostrzegli sędziowie - Tsunoda otrzymał 5-sekundową karę oraz dwa punkty karne.
22-latek uważa, że miał wystarczająco dużo miejsca, by zaatakować, ale przyznał, że wina za zdarzenie leży po jego stronie.
- Cóż... Jeśli o mnie chodzi, prędkość była odpowiednia by zmieścić się w zakręcie - powiedział Tsunoda. - Jednocześnie nie spodziewałem się, że on zamknie drzwi. Może nie zamknął ich całkowicie, ale nie było wystarczająco dużo miejsca.
- Oczywiście, w walce dajemy absolutne minimum miejsca, ponieważ nie chcemy, aby inny samochód przejechał. Rozumiem więc Pierre’a. Z całą pewnością mogłem poczekać na kolejną okazję. Przede wszystkim jest mi przykro ze względu na zespół.
- Musimy o tym porozmawiać. Byłem znacznie szybszy. Tak czy inaczej, powiedziałbym, że to moja wina. Nie przesadziłem z prędkością. Na wyjściu utrzymałbym się w białych liniach. Próbowałem wyprzedzić przed zakrętem, a nie w jego środku. Nie spodziewałem się, że on nadal będzie walczył. Być może nie przewidywałem odpowiednio. Muszę z tego wyciągnąć wnioski.
Z kolei Gasly nie chciał publicznie krytykować zespołowego kolegi, choć nie ukrywał frustracji z powodu zdarzenia.
- Jestem bardzo rozczarowany, ponieważ po restarcie byliśmy w dobrej sytuacji. Obaj jechaliśmy po punkty na torze, który sprawiał nam problemy. Musimy to przedyskutować wewnątrz zespołu. Nie zamierzam teraz o tym mówić, ale jestem strasznie rozczarowany utratą takiej szansy.
- W tak trudnym sezonie nie możemy marnować podobnych okazji. To pierwsze takie zdarzenie. Zupełnie niepotrzebne - podsumował Pierre Gasly.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.