Uszkodzony samochód Strolla

Kanadyjczyk ruszał do Grand Prix Turcji z pole position. Na początku wyścigu, na mokrym torze, przewodził stawce i wypracował sporą przewagę nad podążającym na drugiej pozycji jego kolegą zespołowym Sergio Perezem.

Po jedenastu okrążeniach jego samochód wyposażono w opony przejściowe, w miejsce deszczówek. Osiągi Strolla zdecydowanie spadły i tracił kolejne pozycje. Doszło do dużego ziarnienia opon. Drugi pit stop nie poprawił sytuacji. Ostatecznie do mety dotarł na dopiero dziewiątej pozycji.

Po odebraniu bolidu z parc ferme, zespół zdiagnozował z czego dokładnie wynikały problemy ich kierowcy i zła praca ogumienia.

Wykryto uszkodzenia przedniego skrzydła, których wcześniej nie zauważono. Przeprowadzone analizy wskazały na sporą utratę docisku RP20.

- Lance od siedemnastego okrążenia narzekał na słabe osiągi opon, znaczną podsterowność oraz ziarnienie ogumienia - przekazał zespół. - Zjazd na 36 okrążeniu po świeży zestaw przejściówek nie rozwiązał problemu, wręcz przeciwnie, pojawiło się jeszcze większe ziarnienie.

- Jeden z pasków na spodzie przedniego skrzydła poluzował się i zablokował w taki sposób, że doszło do znacznej utraty przedniego docisku, co wpłynęło na większe problemy z oponami.

- Dane podczas wyścigu wykazywały, że nastąpiła znaczna utrata docisku przodu, ale nie było widocznych uszkodzeń górnej części przedniego skrzydła. W połączeniu z niską przyczepnością, ciężko było potwierdzić, czy informacje są poprawne. Dopiero po wyścigu, kiedy bolid wrócił do garażu, odkryto defekt - przekazało Racing Point w poniedziałkowym komunikacie.

Sergio Perez dotarł do mety Grand Prix Turcji na drugiej pozycji. Zebrał solidną ilość punktów. Natomiast dziewiąte miejsce Strolla może okazać się kosztowne w walce zespołu z McLarenem i Renault o trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

Lance Stroll, Racing Point RP20, Carlos Sainz Jr., McLaren MCL35