Verstappen triumfuje przed własnymi kibicami
Max Verstappen wygrał Grand Prix Holandii w obecności setek tysięcy miejscowych kibiców. Wyścig na Zandvoort zostanie jednak zapamiętany też z innych powodów.
Rzesze kibiców, genialna jazda lidera i trochę szczęścia, a także kontrowersji przy neutralizacjach - tak wyglądało tegoroczne Grand Prix Holandii. Pomimo obaw, zmagania na torze Zandvoort dostarczyły wiele emocji i będzie się o nich w najbliższych tygodniach sporo mówić.
Największą nadzieją rywali Verstappena, było pokonanie Holendra na starcie. Na ich nieszczęście, mistrz świata ruszył do wyścigu właściwie perfekcyjnie. Max umiejętnie przyblokował Leclerca po wewnętrznej i wyjechał z pierwszego zakrętu na pewnym prowadzeniu.
Gonić go próbowali kierowcy Ferrari. Charles Leclerc miał jednak dużo gorsze tempo od zawodnika Red Bulla. Natomiast Carlos Sainz znowu padł ofiarą własnego zespołu. Mechanicy Ferrari zapomnieli przygotować tylnej lewej opony przy pitstopie Hiszpana. W konsekwencji Sainz spędził w alei serwisowej ponad pół minuty.
O wiele lepiej radzili sobie Lewis Hamilton i George Russell. Mercedes zdecydował się na strategię jazdy na jeden pitstop, a tempo ich kierowców na twardej mieszance wskazywało, że będzie ona skuteczna. W okolicach 40 okrążenia, opony w samochodzie Verstappena zaczynały się kończyć. Po pitstopie Holender najpewniej wyjechałby za Lewisem Hamiltonem.
Wysiłek Srebrnych strzał został jednak zniweczony przez osobliwą awarię Yukiego Tsunody na 45 okrążeniu. Japończyk, zaraz po wyjeździe z alei serwisowej, zatrzymał się i zameldował swojemu zespołowi, że jedno z kół jest niedokręcone.
Inżynier poinformował go jednak, że według ich danych, wszystko w bolidzie zamontowane jest poprawnie. Tsunoda ruszył więc, jednak całe okrążenie przejechał bardzo powolnym tempem i pod jego koniec zjechał z powrotem do alei serwisowej.
Tam zespół nie zabrał się jednak za koła Japończyka, tylko za kokpit. Przez kilkadziesiąt sekund dwóch mechaników grzebało w kokpicie bolidu, po czym kierowca AlphaTauri ponownie wyjechał na tor. Jednakże nie minęła nawet minuta, zanim Japończyk znowu zatrzymał się poza torem. Tym razem już na dobre. Na Zandvoort zapanowała więc wirtualna neutralizacja
Najbardziej z tej osobliwej sytuacji skorzystał Max Verstappen. Holender wykorzystał "darmowy" pitstop i wyjechał przed Hamiltonem i Russellem. Grand Prix Holandii miało jednak jeszcze jeden zwrot akcji przed sobą.
Chwilę po restarcie, awarii doznał kolejny samochód. Tym razem był to bolid Alfa Romeo Valtteriego Bottasa. Fin zatrzymał się na 55 okrążęniu, po wewnętrznej dojazdu do pierwszego zakrętu. Tym razem na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa.
Rozpoczął się więc pojedynek na strategię. Max Verstappen, a także większość stawki, postanowili zjechać po świeże, miękkie opony. Lewis Hamilton natomiast zdecydował się zagrać va banque. Brytyjczyk został na torze na swoim pośrednim ogumieniu.
Odpowiedź na pytanie "kto podjął właściwą decyzję?" otrzymaliśmy bardzo szybko. Od razu po wywieszeniu zielonej flagi, niesiony przez doping pomarańczowej fali kibiców Verstappen, rzucił się do ataku na Hamiltona, niczym pies myśliwski spuszczony ze smyczy.
Holendrowi wystarczył jeden zakręt, by w akompaniamencie ryku trybun, przebić się na pozycję lidera. Kierowca Red Bulla nie marnował czasu i bardzo szybko zbudował pokaźną przewagę nad resztą stawki. Max Verstappen znowu się nie pomylił
Hamilton nie dał rady utrzymać nawet miejsca na podium. Na osiem okrążeń przed końcem wyprzedził go George Russell. Chwilę później, również na prostej startowej, minął go także Charles Leclerc. Do końca wyścigu, w kontekście podium, już nic się nie zmieniło.
Na piątym miejscu, zaraz za Hamiltonem, finiszował Sergio Perez. Po starcie z trzynastego pola, na szóstym miejscu linię mety przekroczył Fernando Alonso przed Lando Norrisem.
Koszmarny wyścig Carlosa Sainza został spuentowany przez pięciosekundową karę, która zepchnęła Hiszpana na ósme miejsce. Kierowca Ferrari został nią ukarany za niebezpieczne wypuszczenie z miejsca postojowego, prosto pod koła bolidu Alonso.
Dziewiąty był Esteban Ocon, a pierwszą dziesiątkę zamknął Lance Stroll. Pierre Gasly dotarł do mety jako jedenasty, przed Alexem Albonem. Nadzieję na dobry wynik miał, startujący z ósmego miejsca, Mick Schmuacher. Niemiec zaliczył jednak tragiczny pitstop i w efekcie skończył wyścig jako trzynasty.
Za plecami swojego rodaka finiszował Sebastian Vettel. Niemiec utrzymał za plecami Kevina Magnussena i Guanyu Zhou. Daniel Ricciardo i Nicholas Latifi skompletowali stawkę.
Poz. | Kierowca | Czas | Strata | Różnica | |
---|---|---|---|---|---|
1 | Max Verstappen | - | |||
2 | George Russell | 4.071 | 4.071 | 4.071 | |
3 | Charles Leclerc | 10.929 | 10.929 | 6.858 | |
4 | Lewis Hamilton | 13.016 | 13.016 | 2.087 | |
5 | Sergio Pérez | 18.168 | 18.168 | 5.152 | |
6 | Fernando Alonso | 18.754 | 18.754 | 0.586 | |
7 | Lando Norris | 19.306 | 19.306 | 0.552 | |
8 | Carlos Sainz | 20.916 | 20.916 | 1.610 | |
9 | Esteban Ocon | 21.117 | 21.117 | 0.201 | |
10 | Lance Stroll | 22.459 | 22.459 | 1.342 | |
11 | Pierre Gasly | 27.009 | 27.009 | 4.550 | |
12 | Alexander Albon | 30.390 | 30.390 | 3.381 | |
13 | Mick Schumacher | 32.995 | 32.995 | 2.605 | |
14 | Sebastian Vettel | 36.007 | 36.007 | 3.012 | |
15 | Kevin Magnussen | 36.869 | 36.869 | 0.862 | |
16 | Guanyu Zhou | 37.320 | 37.320 | 0.451 | |
17 | Daniel Ricciardo | 37.764 | 37.764 | 0.444 | |
18 | Nicholas Latifi | 1 lap | |||
Valtteri Bottas | 1 lap | ||||
Yuki Tsunoda | |||||
Pełne wyniki |
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.