Verstappen zirytowany czerwoną flagą

Kierowca Red Bulla uważa, że przepisy dotyczące czerwonej flagi w kwalifikacjach są bez sensu.

Max Verstappen, Red Bull Racing RB18

Już drugi rok z rzędu Max Verstappen doświadczył tego, jak jego nadzieje na wywalczenie Pole Position w Monako zostały rozmyte przez czyjś błąd, który wywołał czerwoną flagę i przerwał sesję kwalifikacyjną.

W zeszłym roku to Charles Leclerc rozbił się na szykanie przy basenie i wywołał czerwone flagi, podczas gdy tym razem rywalizację przedwcześnie zakończył obrót Sergio Pereza przed wjazdem do tunelu.

Czytaj również:

Sfrustrowany Verstappen przyznał, że obecne przepisy w tej materii są beznadziejne. Według Holendra nie powinno być tak, że kierowcy, którzy posuwają się za daleko i rozbijają swoje bolidy na decydujących okrążeniach, zachowują swoje pozycje startowe.

- To irytujące i oczywiście szkoda, że ​​ten, który wylądował w ścianie, jest moim kolegą z drużyny – powiedział Verstappen. - Ale ostatecznie nie dostaje się za to kary. Więc jeśli wiesz, że masz dobry pierwszy przejazd, to możesz pomyśleć, że za drugim razem warto posłać bolid w barierę - komentował Mistrz Świata.

Czytaj również:

Wypadek Leclerca w zeszłym roku wywołał dyskusję na temat tego, czy F1 powinna przyjąć przepisy dotyczące czerwonej flagi stosowane w innych kategoriach – gdzie kierowcy, którzy przerywają sesję, tracą swoje najlepsze okrążenia. Ostatecznie dyskusje nie posunęły się do przodu i na razie nie ma żadnej kary dla kierowcy, którego wypadek wywoła czerwoną flagę.

akcje
komentarze

Alonso stracił koncentrację

Norris już nie jest pasażerem

Zaprenumeruj