Vettel nie wybierał się na podium
Sebastian Vettel nie chciał wziąć udziału w ceremonii podium po Grand Prix Kanady. Dołączył jednak do dekoracji, co było „kwestią szacunku” dla Mercedesa i jego kolegi z Ferrari - Charlesa Leclerca.
Sebastian Vettel, Ferrari and Lewis Hamilton, Mercedes AMG F1 talk to Martin Brundle, Sky TV on the podium
Mark Sutton / Motorsport Images
Vettel nie ukrywał swojej wściekłości po stracie zwycięstwa w siódmej rundzie tegorocznego sezonu Formuły 1. Po otrzymaniu kary pięciu sekund, został sklasyfikowany na drugim miejscu, za Lewisem Hamiltonem. Trzeci był Charles Leclerc.
Niemiec nie zaparkował swojego samochodu w miejscu przeznaczonym dla trzech najlepszych kierowców wyścigu. Stanął w zupełnie innym miejscu i natychmiast poszedł na zaplecze swojego zespołu Ferrari.
Zanosiło się, że nie weźmie udziału w dekoracji. Udał się jednak na podium.
- Zaparkowałem samochód w parc ferme, ale nie w tym przeznaczonym dla pierwszej trójki. Następnie poszedłem na ważenie. Nie miałem za bardzo ochoty na udział w uroczystościach. Byłem zły i rozczarowany, ale wszyscy rozumieją dlaczego - powiedział Vettel.
- To była jednak kwestia szacunku wobec Lewisa, Charlesa oraz przedstawicieli Mercedesa, abym pojawił się na podium - kontynuował. - Natomiast obecność na konferencji prasowej nie wynikała z mojej ochoty, po prostu musiałem tam być.
Po udekorowaniu kierowców, rozległy się gwizdy kibiców pod adresem Hamiltona.
- To nie ja podjąłem tę decyzję, więc nie wiem dlaczego gwiżdżą - bronił się Brytyjczyk podczas wywiadów przeprowadzanych przez Martina Brundle'a.
W jego obronie, przerywając mu wypowiedź, stanął Vettel: - Ludzie nie powinni buczeć na Lewisa.
Później w odniesieniu do tej sytuacji, kierowca Ferrari dodał: - To nie miało nic wspólnego z Lewisem. Oczywiście rozumiem, że ludzie byli niezadowoleni, ale ja też nie byłem szczęśliwy z decyzji sędziów. To jednak nie dotyczyło Lewisa. To niemiłe, kiedy ludzie gwiżdżą na ciebie, więc zareagowałem, tłumacząc, że „nie zrobił nic złego”.
- Pojechał świetny wyścig, wywierał na mnie dużą presję i naprawdę było fajnie. Darzymy się dużym szacunkiem. Cała ta sytuacja nie miała z nim nic wspólnego - podsumował.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze