W Belgii jeszcze się nie poddają

Organizatorzy Grand Prix Belgii nie przejmują się spekulacjami jakoby brak ich wyścigu w sezonie 2023 był przesądzony.

Max Verstappen, Red Bull Racing RB16B

Chętnych do goszczenia Formuły 1 jest coraz więcej, a włodarze serii zerkają w stronę rynków innych niż europejski. Niedawno włączono do kalendarza dwie kolejne rundy w Stanach Zjednoczonych, a także wyścigi w Arabii Saudyjskiej i Katarze. Trwają również prace nad powrotem do Afryki.

Biorąc pod uwagę zapisy Porozumienia Concorde i dozwoloną nimi liczbę wyścigów w sezonie, niemal pewne jest, że w przyszłym roku swoje miejsce straci jedna lub więcej europejskich rund. Doniesienia mówią o Grand Prix Francji na torze Paul Ricard oraz Grand Prix Belgii na Spa-Francorchamps. Holenderskie media informowały w tym tygodniu, że wśród zespołów krąży już przyszłoroczny harmonogram i nie ma w nim żadnej z powyższych lokalizacji.

Zdziwienie prasowymi rewelacjami przekazała Vanessa Maes, szefowa Spa-Francorchamps.

- Bardzo chciałabym poznać źródła [tych informacji] - powiedziała belgijskiemu dziennikowi La Derniere Heure. - Pokazałam te informacje i zostałam zapewniona przez FIA, że zespoły nie mają żadnego koncepcyjnego kalendarza. To czyste spekulacje.

- Trwają rozmowy, to mogę potwierdzić. Zbliżamy się do końca naszego kontraktu, podobnie jak Le Castellet i Monako, i nadal negocjujemy przedłużenie.

Maes potwierdziła, że rozmowy prowadzono również podczas weekendu na Silverstone. Brał w ich udział m.in. Stefano Domenicali, dyrektor generalny F1.

- Jedyne co mogę powiedzieć, to że były pozytywne. Są świadomi zmian jakich dokonaliśmy na torze minionej zimy oraz pokazaliśmy im nasze plany, by w tym roku było więcej atrakcji.

- [Stefano] zapewnił mnie, że chce mieć w przyszłości Spa-Francorchamps, choć nie umiał powiedzieć jeszcze co i jak. Wierzę w to jednak i powinniśmy się dowiedzieć w ciągu najbliższych kilku tygodni. Pewnie przed naszym wyścigiem, czyli w końcówce sierpnia.

- Nawet jeśli potwierdzą Chiny i RPA, wciąż powinno być jedno lub dwa miejsca. Nie ma więc co panikować tylko trzeba wierzyć. Spa-Francorchamps jest częścią historii F1.

Czytaj również:
akcje
komentarze

Podłoga Mercedesa a przepisy

Kara dla Bottasa

Zaprenumeruj