W sprawie Verstappena potrzebny rozsądek
Toto Wolff stwierdził, że w sprawie Maxa Verstappena i generalnie przeklinania w padoku Formuły 1 potrzebne jest wyważone i rozsądne podejście.
Max Verstappen, Red Bull Racing
Autor zdjęcia: Lionel Ng / Motorsport Images
FIA słowami Mohammeda Ben Sulayema zapowiedziała chęć istotnego zmniejszenia liczby przekleństw, zwłaszcza w przekazie telewizyjnym. Gdy Verstappenowi wymknął się wulgaryzm podczas konferencji prasowej poprzedzającej Grand Prix Singapuru, sędziowie postanowili go przykładnie ukarać, nakazując wykonanie prac społecznych.
Verstappen zaprotestował przeciwko takiemu traktowaniu i podczas dwóch kolejnych konferencji odpowiadał lakonicznie, najczęściej pojedynczymi słowami. Dodał również, że takie postępowanie wobec niego z pewnością będzie miało wpływ na długość jego zaangażowania w Formule 1.
Toto Wolff, Team Principal and CEO, Mercedes-AMG F1 Team, in the garage
Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images
Wolff przypomniał, jak on oraz szef zespołu Ferrari Frederic Vasseur zostali wezwani przez ZSS jesienią ubiegłego roku podczas inauguracyjnej wizyty F1 w Las Vegas. Stwierdził, że w takich sprawach potrzebny jest rozsądek.
- Byłem u sędziów w Las Vegas w zeszłym roku i było to fajne doświadczenia – rozpoczął Wolff. - Stawiłem się u nich wspólnie z Fredem. On trochę bardziej się martwił. Powiedziałem im, że pierwszy raz od szkolnych czasów zostałem wezwany do dyrektora i obiecałem, że na pewno ostatni.
- Oczywiście, nie ma wątpliwości, że ostre przekleństwa i bycie niegrzecznym przez radio nie powinno się zdarzać. Jeśli jest bardzo wulgarnie, trzeba pamiętać, że ludzie to oglądają. Słowo na „f” jest bardzo powszechne i wszystko zależy od kontekstu. Chcemy przecież szczerych emocji i rozumiemy, iż kierowcy popadają w skrajności.
- Jeśli generalnie można złagodzić język, z pewnością każdemu wyszłoby to na dobre, jednak nie zakazywałbym słowa na „f”. Są przecież dużo gorsze. Nie wydaje mi się też, aby użycie słowa na „f” podczas konferencji prasowej było najgorszą rzeczą, jaką można zrobić. Ale w porządku. Jeśli wszyscy będziemy musieli dostosować swój język, w tym szefowie zespołów, uważniej się temu przyjrzymy. W cywilizowany sposób.
Z kolei Christian Horner, szef Red Bull Racing, przyznał, że z całą sytuacją można sobie było poradzić o wiele lepiej, unikając nieporozumień. Zaprzeczył też, jakoby prosił Verstappena o łagodniejszy ton wypowiedzi.
- Wydaje mi się, że Max wyraził się jasno na ten temat. Oczywiście, kierowcy są uważani za wzór, ale biorąc pod uwagę, jakiego języka używa się w życiu codziennym... Można było lepiej rozwiązać tę sytuację, unikając części niezręczności.
- Nie wiem, ile Max opowiada teraz na konferencji prasowej, ale zakładam, że niewiele. Domyślam się, że musi być różnica między słownictwem na konferencji prasowej, a tym w samochodzie, ale dla kierowcy, którego angielski nie jest językiem ojczystym...
- Mieliśmy okazję obserwować członków rodziny królewskiej, którzy fotografom mówili „zróbcie wreszcie to je**ne zdjęcie”, więc chodzi mi o to, że reakcje powinny być wyważone.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.