Wielki powrót Ferrari
Charles Leclerc wygrał Grand Prix Bahrajnu i zaliczył wymarzony start sezonu 2022. Doskonałą formę Ferrari potwierdził Carlos Sainz, kompletując dublet włoskiej stajni.

Choć już sobotnie kwalifikacje pokazały, że Ferrari nie próżnowało przygotowując się do nowej ery w Formule 1, wyścig potwierdził, iż w Maranello na poważnie myślą o tegorocznych laurach.
Ruszający z pole position Leclerc prowadził - z krótkimi przerwami - od startu do mety. Monakijczyk odniósł trzecie zwycięstwo w Formule 1, a Ferrari cieszyło się z najwyższego stopnia podium po trzydziestomiesięcznej przerwie.
- Jestem bardzo szczęśliwy - mówił Leclerc przepytywany tuż po zakończeniu rywalizacji. - Powtarzam się, ale ostatnie dwa lata były niezmiernie trudne dla zespołu. Wiedzieliśmy, że [ten rok] będzie dla nas szansą i wszyscy pracowali niezmiernie ciężko, budując ten niesamowity samochód.
- Zaczęło się w najlepszy możliwy sposób: pole position, zwycięstwo, najszybsze okrążenie i 1-2 z Carlosem. Nie mogliśmy liczyć na więcej. Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali przez ostatnie dwa lata. Nie było łatwo, ale świetnie być na szczycie.
Zwycięstwo Leclerca zagrożone było w środkowej fazie wyścigu. Wtedy dzięki trafnej strategii Verstappen był w stanie zaatakować kierowcę Ferrari. Jednak za każdym razem Leclerc kontrował i to on pozostał na czele.
- Starałem się być sprytny tak bardzo, jak to tylko możliwe i chciałem jak najczęściej używać DRS. W pierwszym zakręcie starałem się hamować wcześniej, aby być za nim w miejscu detekcji DRS i dwukrotnie to zadziałało. Odzyskiwałem swoją pozycję. Bardzo się cieszę.
Przez większość wyścigu wydawało się, że dwa F1-75 wjadą na podium, ale przedzieli ich Red Bull Verstappena. Jednak w końcówce w RB18 pojawiły się problemy, a Sainz tuż po zjeździe samochodu bezpieczeństwa skutecznie zaatakował mistrza świata, zapewniając Ferrari dublet.
- Przede wszystkim, wielkie gratulacje dla Charlesa - powiedział Sainz. - Ferrari wróciło! I to konkretny powrót z dubletem, zwłaszcza patrząc na to, gdzie zespół był przez ostatnie dwa lata. Ciężka praca opłaciła się.
Sainz przyznał, że pomimo niezłych wyników w trakcie najważniejszych sesji, weekend w Bahrajnie nie był dla niego najlepszy.
- Nie będę kłamał. Dla mnie to był bardzo trudny weekend. Nie miałem dzisiaj tempa. Udało mi się jednak przywieźć dublet dla zespołu. Mam trochę pracy domowej na najbliższe dni. Na pewno wrócę silniejszy.
Hiszpana również spytano o pojedynek z Verstappenem. - Po wznowieniu miałem dużą szansę, ponieważ zaliczyłem czysty restart. Max bronił się dobrze, trzeba to powiedzieć. Jednak nagle zobaczyłem migające czerwone światła z tyłu jego samochodu. Pomyślałem sobie: „w porządku, to moja szansa”.
- No i wziąłem to. On miał pecha. Uważam, że dziś zasłużył na P2, ale dobrze go zaatakowałem, a później musiał się wycofać. Jest jak jest. Pozytyw dla Ferrari.

Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.