Wolff nie zamierza odpuszczać
Toto Wolff, dowodzący ekipą Mercedesa, stwierdził, że po kontrowersyjnym spotkaniu szefów zespołów w Kanadzie, wcale nie zamierza podczas kolejnych narad zajmować krzesła w tylnym rzędzie.
Autor zdjęcia: LAT Images
Zwołane przy okazji Grand Prix Kanady, kolejne z tradycyjnych spotkań szefów zespołów, szybko przerodziło się w pełną sprzeczek i krzyków wymianę zdań. Narada dotyczyła zjawiska podskakiwania oraz związanych z nim kwestii bezpieczeństwa.
Głównym „awanturnikiem” został Wolff. Stworzony przez Mercedesa, W13 trapiony jest poważnymi problemami, koncentrującymi się właśnie wokół podskakiwania i Austriak chciał na owym spotkaniu wyszarpać jak najkorzystniejsze rozwiązania. Pozostali szefowie nie podzielali jego zdania, więc Wolff nazwał ich obłudnikami, a ich zachowanie żałosnym. Spotkanie filmował Netflix na potrzeby Drive to Survive, więc rywale stwierdzili, iż szef Mercedesa zapewnił trochę „teatru”.
Pytany o sprawę przez dziennik Kronen Zeitung, Wolff stwierdził:
- Zatrute strzały mnie nie zraniły. Były bardziej jak piankowe kulki z pistoletu-zabawki - zapewnił Wolff.
Pytany czy jest zły lub onieśmielony sytuacją, odparł: - Ani trochę. Naprawdę lubię kontrowersje.
Wolff dodał, że w obliczu obecnych problemów Mercedesa nie może sobie pozwolić na spokojne obserwowanie rozwoju sytuacji.
- Nie siądę z tyłu. W tej chwili nie jestem na balkonie tylko głównie na parkiecie. Ważne jest, by zapanować nad problemami.
Podskakiwanie szczególnie daje się we znaki Lewisowi Hamiltonowi, który po Grand Prix Azerbejdżanu z trudem wysiadł z samochodu. Wolff zapewnia, że aż tak ekstremalne zjawisko nie grozi już jego kierowcy i z umiarkowanym optymizmem wyczekuje rywalizacji w Wielkiej Brytanii.
- Zmieniliśmy naszą koncepcję, ponieważ samochód nie może jeździć tak nisko, jak został do tego zaprojektowany. Jeśli zmierzamy we właściwym kierunku, a wierzę, że tak jest, nie będziemy już tracić 0,8 s na okrążeniu, ale o wiele mniej. Przynajmniej tego sobie życzę.
- Dla nas ważne jest opanowanie podskakiwania, niezależnie czy z pomocą FIA, czy bez. Tylko głupcy są optymistami, ale Silverstone i Paul Ricard powinny lepiej pasować naszym samochodom, więc zobaczymy, co pokaże stoper. On nigdy nie kłamie.
Pierwszy trening przed Grand Prix Wielkiej Brytanii ruszy jutro o godzinie 14 polskiego czasu.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze