Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Zawiniły przegrzane opony

Alex Albon stwierdził, że nagły wzrost temperatury opon przyczynił się do jego wypadku na początku Grand Prix Australii.

Alex Albon, Williams Racing FW45

Autor zdjęcia: Williams

Albon od początku weekendu w Melbourne spisywał się bardzo dobrze. W kwalifikacjach awansował do finałowego segmentu i ruszał z ósmego pola.

W wyścigu Taj szybko przesunął się na szóstą pozycję i wydawało się, że bez problemu dowiezie kilka oczek dla Williamsa. Jednak w trakcie siódmego okrążenia Albon stracił kontrolę nad samochodem, wypadł w żwir i uderzył w barierę. FW45 został poważnie uszkodzony, a nadzieje na punkty przepadły.

Analizując swoją kraksę, Albon stwierdził, że zawinić mogły przegrzane tylne opony.

- Zerknąłem na dane i to trochę dziwne - uznał Taj. - Przejechałem ten konkretny zakręt wolniej niż okrążenie wcześniej. Jednak poprzedzającą go sekcję pokonałem szybciej.

- Przejechałem zakręt numer pięć trochę szybciej i na wyjściu użyłem tarki. Myślę, że przez to nastąpił nagły wzrost temperatury opon po lewej stronie samochodu. Wjechałem więc w „szóstkę” z cieplejszą lewą tylną oponą i było po wszystkim. Jeździmy przecież na limicie.

Dave Robson, szef ds. osiągów samochodu w Willliamsie, przyznał, że dane wskazują na niewielką nadsterowność w zakręcie numer 5, który wystarczyła do wzrostu temperatury opon.

- To był niezwykły wyścig, ale ostatecznie przerodził się dla nas w utraconą szansę - przyznał Robson. - Alex wykorzystał swój świetny występ w kwalifikacjach, zyskał kolejne pozycje na starcie i wyglądało to na spokojny finisz w dziesiątce.

- Niestety, delikatne dotknięcie krawężnika w zakręcie numer 5 doprowadziło do lekkiej nadsterowności i wzrostu temperatury opon, skutkującym utratą kontroli nad samochodem w kolejnym zakręcie.

Sam kierowca nie chciał używać przegrzanych opon jako usprawiedliwienia, uznając także swoją winę.

- To moja wina. Jestem na siebie zły - kontynuował Albon. - To bardzo rozczarowujące. Przykro mi ze względu na zespół. Czuję, że ich zawiodłem. Mieliśmy dobry samochód i gdy popatrzy się na końcowe wyniki i kilka wycofań, spokojnie mogliśmy zdobyć punkty.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Kierowca AlphaTauri pierwszy raz w takiej sytuacji
Następny artykuł Alonso staje po stronie Sainza

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska